Centuries later, once microscopes were around, the bubbles that cause the dough to rise were shown to be produced my microörganisms. Oversimplifying, there are two kinds of them. One kind is lactic-acid bacteria, which eat the sugars present in the flour, excreting carbon dioxide and lactic acid. Bacteria like these are also responsible for milk going sour (hence their name: "lactic" means "milk", "acid" means "sour") and for cabbage turning into sauerkraut. In bread, the carbon dioxide produces the bubbles which make the bread fluffy, while the lactic acid gives the bread its specific tart flavour. The dough which is left for bacteria to make it sour is called, you guessed it, sourdough.
The other kind is a bunch of single-celled fungi found in the froth from beer brew and called yeast. The yeast eats sugar, excreting carbon dioxide and ethyl alcohol. Yeast like this is also responsible for producing wine, mead and vodka. In bread, the carbon dioxide makes the bread fluffy, while the alcohol mostly evaporates during baking (which means you can't get drunk on bread; tough luck). Bakers, as we've already seen, used to obtain their yeast from breweries and use them add it to make a the starter for their dough (not sour at all).
The year 1842 saw the brewing of the world's first lager in Pilsen (now Plzeň, Czech Republic). Lager is a lower-fermentation beer, which means that the yeast, once done, sinks to the bottom of the vat rather than float to surface. Pilsner-type lager caught Europe by the storm, which had the unexpected side-effect of bakers no longer having access to a source of fresh yeast, as there was nothing to collect from the surface of the lager brew. And fresh yeast was indispensable. In the case of sourdough, it's common to leave some of it to kick-start the next batch, with the resulting flavour only getting better every time. This approach doesn't work with yeast, though, as old yeast gives bread a rather unpleasant, stale aroma.
W 1842 r. w Pilznie wyprodukowano pierwszego lagera, czyli piwo dolnej fermentacji. „Dolnej” dlatego, że za fermentację w tym rodzaju piwa odpowiada odmiana drożdży, które zamiast wypływać na powierzchnię, to opadają na dno. Piwo typu pilzneńskiego błyskawicznie zyskiwało w całej Europie na popularności, co miało ten efekt uboczny, że piekarze stracili źródło świeżych drożdży, bo nie było już czego zbierać z powierzchni brzeczki. A świeże drożdże były potrzebne, bo – w przeciwieństwie do zakwasu, który można po prostu częściowo zostawić, żeby zakwasić nim następną partię ciasta, a rezultat jest z każdą partią coraz lepszy – stare drożdże dają raczej nieprzyjemny aromat.
Trzeba było zatem wymyślić sposób, żeby te stare drożdże jakoś odmłodzić. I właśnie w tym celu wynaleziono podmłody. Chodzi o to, że najpierw przeprowadza się wstępną fermentację, żeby ze starych drożdży wypączkowały nowe, młode pokolenia grzybowych komórek. Dopiero potem przeprowadza się drugą fazę fermentacji, której celem jest spulchnienie ciasta przy użyciu odmłodzonej populacji drożdży. Są różne rodzaje podmłód, takie jak włoska ''biga'' (z której robi się ''ciabatty'') czy angielski ''sponge'' (dosłownie: „gąbka”, z której robi się bułki do hamburgerów). Ale nas interesuje podmłoda luźna, czyli o konsystencji rzadszej, bardziej zbliżonej do ciasta naleśnikowego, w której mąka i woda są wymieszane w proporcji (wagowo) pół na pół. Tej metody używa się przeważnie do wyrobu ciasta na bagietki i inne typowo francuskie bułki pszenne, i ta właśnie metoda nosi nazwę „''poolish''”. Uff!