The funny thing is that if you showed the text above to anyone who actually lives in Poland they would be quite surprised by how many inaccuracies it contains. First of all, the correct spelling is "''pączki''", not "paczki". It's true that "''paczki''" means "packages", but it's a completely different (and unrelated) word than "''pączki''" (notice the little hook under the "a"?), which is the correct term for Polish doughnuts. Secondly, the correct pronunciation is more like ''{{small|PAUNCH}}-key'' than ''{{small|POONCH}}-key''. Thirdly, prunes and apricots seem pretty weird as ''pączki'' fillings; everybody knows that rose-hip jam is the most traditional and most aromatic one. And finally, the chief ''pączki''-eating day is not Fat Tuesday, but Fat Thursday, six days earlier.
{{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=ozeLMbxEN0A|szer=400|poz=right|opis= The Foreign Citizen:<br>Pączki & Fat Thursday or Paczki & Fat Tuesday}}Tony Machalski, a Polish American who has immigrated to the country of his ancestors and now runs ''The Foreign Citizen'' Youtube channel, did a pretty good job explaining the difference between what Polish Americans think they know about ''pączki'' and what the actual facts are back in the "old country". {{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=ozeLMbxEN0A|szer=400|poz=center|opis= The Foreign Citizen:<br>Pączki & Fat Thursday or Paczki & Fat Tuesday}}It would seem that Americans who proudly claim to be Polish are quite clueless about real Polish culture. But are they? Perhaps there's a good reason for these cultural differences? What if the Polish Americans are not entirely wrong after all?
== Poonchkey or Paunchkey? ==
| rok = 2018
| strony = 156
}}</ref> Ale zdarzało się też, że jakaś lokalna społeczność, chcąc przebłagać Boga za grzechy w obliczu jakiejś katastrofy (no bo jak trwoga, to wiadomo, do kogo), zobowiązywała się do jeszcze surowszego postu niż ten nakazany odgórnie przez władze kościelne i ten zaostrzony post obowiązywał ich przez lata, dopóki jakiś biskup, czy nawet sam papież, go nie złagodził. Zwyczaje postne bywały więc różne z kraju na kraj, a nawet z diecezji na diecezję. Ogólnie rzecz biorąc, katolicy w całej Europie pościli w głębokim średniowieczu dłużej i surowiej; z czasem zasady te łagodzono, ale w Polsce liberalne nowinki zawsze potrzebowały więcej czasu, żeby się przyjąć. Polacy uchodzili więc przez wieki za szczególnie ostro poszczących, a o Mazowszanach mówiono nawet, że woleliby zabić człowieka (zwłaszcza takiego, co by sam złamał post), niż w piątek zjeść ser.<ref>''Ibid.'', sp. 173</ref>
Poszczono w Polsce nie tylko w każdy piątek, ale też w soboty i środy, w wigilię każdego z kilkudziesięciu ważniejszych świąt, w tzw. suche dni raz na kwartał, no a do tego jeszcze w adwencie i w Wielki Post, które niegdyś trwały dłużej niż dzisiaj. W sumie, średnio co drugi dzień był postny.<ref>''Ibid.'', sp. 158</ref> Obecnie Wielki Post obejmuje 40 dni przed Wielkanocą, nie licząc sześciu niedziel, które są po drodze. Dawniej post zaczynał się jeszcze 17 dni wcześniej, ale już w średniowieczu ten dodatkowy post uznano za opcjonalny, tworząc tzw. przedpoście, czyli okres przygotowania do postu właściwego. Uważniejsi czytelnicy być może pamiętają, że o przedpościu wspominałem już, pisząc [[Bajgle, precle, obwarzanki|o preclach i obwarzankach]], czyli o tradycyjnie postnych wypiekach, oraz o wizycie księżnej mazowieckiej u polskiej królowej Jadwigi. Odwiedziny miały miejsce właśnie w przedpościu; święta Jadwiga zjadła wtedy tylko postne śledzie z obwarzankami, podczas gdy nie aż tak święta księżna raczyła się kurczakiem, rezygnując z opcji poszczenia.<ref>{{ Cyt
| nazwisko r = Przezdziecki
| imię r = Alexander