Open main menu

Changes

Epic Cooking: The Wondrous Taste of Bigos

180 bytes added, 15:42, 26 February 2019
no edit summary
{{Data|4 March 2019}}
{{cytatCytat
| <poem>Bigos – to potrawa!
Kulig – to zabawa!</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Pol
| imię = Wincenty
| strony = 360
| adres rozdziału = https://books.google.pl/books?id=GB0EAAAAYAAJ&pg=PA360
}} --> }}
Powrócmy jeszcze do bigosu, a zarazem też &ndash; do ''Pana Tadeusza''. Było już o tym, [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|co w Soplicowie jadano na śniadania]], ale pominęliśmy wówczas śniadanie myśliwskie z księgi czwartej poematu. Był to posiłek w postaci pikniku na łonie natury, z udziałem myśliwych, którzy właśnie ukończyli z sukcesem polowanie na niedźwiedzia (choć samego misia ustrzelił był akurat ksiądz Robak, który zaraz potem się ulotnił).
[[Plik:Koncert Wojskiego.jpg|thumb|Michał Elwiro Andriolli, ''Koncert Wojskiego'' (1881)]]
{{cytatCytat
| <poem>Hrabia na polowaniu bardzo dobrze zna się,
Nieraz gadał o łowów i miejscu, i czasie;
Z wielką szkodą źwierzyny. Stąd się Hrabia żali,
Że cywilizacyja większa u Moskali...</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Mickiewicz
| imię = Adam
[[Plik:Aneta Talaga, bigos.jpg|thumb|350px|Bigos z ''Pana Tadeusza''.<br />Fotografia ze smakowitego [http://www.anetatalaga.pl/index.php/bigos-tradycyjny bloga pani Anety Talagi.]]]
{{cytatCytat
| <poem>W słowach wydać trudno
Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;
O ile jednak, jak pewnie pamiętacie z poprzedniego wpisu, kapusta w staropolskim bigosie była co najwyżej opcjonalna, a przeważnie nieobecna, to w Mickiewiczowskim bigosie była już nieodzownym składnikiem receptury.
{{cytatCytat
| <poem>Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,
Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
A zatem kiedy, jak i dlaczego w bigosie pojawiła się kiszona kapusta? Dla Sienkiewicza, na przykład, kapusta jako składnik bigosu była czymś tak oczywistym, iż najwyraźniej zakładał, że oczywistą była również dla Onufrego Zagłoby:
{{cytatCytat
| <poem>–&nbsp;Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył?
–&nbsp;W całym Sapieżyńskim wojsku bigos czuć!
–&nbsp;Czemu to bigos? – powiadaj!…
–&nbsp;Bo Szwedzi kapuścianych głów naszatkowali!</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Sienkiewicz
| imię = Henryk
| strony = 169
| url = https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:Henryk_Sienkiewicz-Potop_(1888)_t.5.djvu/175
}} --> }}
Ale gdybyśmy cofnęli się do czasów faktycznie bliższych bohaterom ''Trylogii'', to okazałoby się, że bigos można było wprawdzie jeść z kapustą -- ale kapusta była co najwyżej dodatkiem do bigosu, a nie jego integralnym składnikiem! Weźmy chociażby XVII-wieczną fraszkę Wacława Potockiego (a jakże!) o polskim szlachcicu, który to, wybrawszy się na bankiet do znajomego Włocha na czczo, powrócił z niego głodny. Jego przygoda przypomina dawną anegdotę o Polaku, co z podróży do Włoch wrócił wcześniej, niż był zaplanował, bo bał się, że jeśli w lecie częstowano go trawą, to w zimie będą go karmić sianem.<ref><!--{{Cyt
| nazwisko = Bystroń
| imię = Jan Stanisław
| strony = 473
| url = http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=87581
}}--></ref> U Potockiego, po uczcie ze szpinaku, selera, szparagów i karczochów, szlachcic miał ochotę wreszcie najeść się mięsiwa.
{{cytatCytat
| <poem>Już czeladź po obiedzie: Złodzieje, czemuście
Zjedli? Jeszcze została słonina w kapuście,
Jest i bigos cielęcy. A ja krzyknę głosem:
Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem.</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Potocki
| imię = Wacław
| rok = 1907
| tom = I
| strony = 35 }} --> }}
Dlaczego to jest śmieszne? Bo oto role się odwróciły i pan zjada resztki ze stołu własnej służby! I czegóż resztki tam mamy? Z jednej strony jest proste, ludowe danie, jakim była słonina duszona w kiszonej kapuście. Widać więc, że idea duszenia mięsa i tłuszczu zwierzęcego w kapuście była znana -- tylko że nie nazywano tego bigosem! Z drugiej zaś strony mamy coś, co bigosem owszem nazywano, czyli posiekaną cielęcinę, zaprawioną zapewne na kwaśno-ostro-słodko, zgodnie z ówczesną sztuką kulinarną. To już potrawa droższa i wykwitniejsza, godna pańskiego stołu i znana z książek kucharskich spisanych na dworach magnackich. Może trochę dziwić jako jedzenie dla służby, ale możliwe przecież, że to już były resztki z pańskiego stołu, które oddano czeladzi. Wygłodniałemu i upokorzonemu podmiotowi lirycznemu dostałyby się zatem resztki resztek! Czy w sporządzonym z owych pozostałości posiłku kapusta ze słoniną była podanym oddzielnie dodatkiem do cielęcego bigosu, czy może wszystko to wymieszano w jednym garnku i razem odgrzano? Na to pytanie Potocki nie odpowiada, ale jeśli to drugie, to może właśnie wtedy doszło do wynalezienia bigosu, jaki znamy dzisiaj?
O takim właśnie bigosie pisał ksiądz Jędrzej Kitowicz, opisując polskie zwyczaje żywieniowe w pierwszych latach panowania króla Augusta III (pan. 1734--1763).
{{cytatCytat
| W pierwszym zwyczaju staroświeckim na początku panowania Augusta III jeszcze trwającym, niebyło zbyt wykwintnych potraw. Rosół, barszcz, sztuka mięsa, bigos z kapustą, z różnego mięsiwa kawalcami, kiełbasą i słoniną, drobno pokrajanymi i z kapustą kwaśną pomieszanymi, i nazywano to bigosem hultajskim...
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Kitowicz
| imię = Jędrzej
| tom = 7
| strony = 146
}} --> }}
[[Plik:Bigos myśliwski.jpg|thumb|Bigos myśliwski według obrazu Alfreda Wierusza Kowalskiego (1877)]]
Nazywano to bigosem hultajskim, a więc bigosem dla ubogich. Mianem hultajów określano wówczas nieosiadłych chłopów, którzy, wędrując po wsiach i miastach, najmowali się dorywczo do różnych prac.<ref><!--{{Cyt
| nazwisko = Doroszewski
| imię = Witold
| strony =
| url = https://sjp.pwn.pl/doroszewski/hultaj;5433804.html
}}--></ref> Hultajski bigos był więc czymś jak bigos prawdziwy, bo robiono go z siekanego mięsa, ale raczej tego tańszego, jak kiełbasy i słonina, a do tego nie zakwaszano go drogimi limonkami i cytrynami ("po tynfie jedna sztuka najtańsza", jak podaje Kitowicz<ref>Kitowicz, ''op. cit.''</ref>), ani nawet octem, lecz prostacką kiszoną kapustą lub kwasem buraczanym (co też pojawia się w przepisach z XIX w.). Z tym że kapucha miała jeszcze tę zaletę, iż robiła równocześnie za wypełniacz i środek konserwujący. Szybko odkryto, że taki kapuściany bigos można długo przechowywać i wielokrotnie odgrzewać, dzięki czemu stał się potrawą nie tylko hultajów i służby, ale też -- żołnierzy, myśliwych i podróżnych. Zygmunt Gloger, który w swojej ''Encyklopedii staropolskiej'' z początku XX w. nie stronił od dzielenia się osobistym doświadczeniem, wspominał, że "w dawnym sposobie podróżowania był to arcypraktyczny wynalazek kuchni polskiej, [czego] piszący niniejsze słowa doświadczył [...] jeszcze w r. 1882 osobiście, gdy wspólnie z Henrykiem Sienkiewiczem odbywał końmi kilkudniową podróż do puszczy Białowieskiej."<ref><!--{{Cyt
| nazwisko = Gloger
| imię = Zygmunt
| strony = 173
| url = https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:PL_Gloger-Encyklopedja_staropolska_ilustrowana_T.1_181.jpg
}}--></ref>
Bigos hultajski zrobił oszałamiającą karierę nie tylko kulinarną, ale także literacką -- jako idealna metafora wszelkiego rodzaju bezładnej mieszaniny resztek, która jednak, zaskakująco, jest nader smakowita. Na przykład dwuaktowa romantyczno-moralizatorska komedyjka Jana Drozdowskiego z 1801 r. nosi tytuł ''Bigos hultajski, czyli szkoła trzpiotów'' i kończy się następującym monologiem jednego z bohaterów:
Tej prawdzie ten poświadczy w łaskawym odgłosie,
Kto smak znalazł w morale, a morał w Bigosie.</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Drozdowski
| imię = Jan
| rok = 1803
| strony = 60
| url = https://polona.pl/item/bigos-hultayski-czyli-szkola-trzpiotow-komedya-we-2-aktach-oryginalnie-wierszem-napisana,NjY1NTYwMjY/63 }} --> }}
Bigos hultajski pojawia się też w tytule o cztery dekady późniejszej czterotomowej powieści Tytusa Szczeniowskiego (wydanej pod pseudonimem Izasław Blepoński), ''Bigos hultajski: Bzdurstwa obyczajowe''. Nie jest to powieść w dzisiejszym tego słowa rozumieniu, ale luźny zbiór opowiadań, szkiców, dygresji, polemik i rozważań socjologicznych, układających się w historię bez początku i bez zakończenia. Bodaj jedynym, co spaja te cztery tomy ze sobą, jest seria czterech przedmów (oraz jednej "pomowy"), które zresztą uważane są za najciekawszą część całego dzieła.<ref><!--{{Cyt
| nazwisko1 = Lyszczyna
| imię1 = Jacek
| strony = 215--217
| url = http://www.sbc.org.pl/Content/22782/romantyczne_przemowy.pdf
}}--></ref> Sam autor tak pisał o swojej powieści w przedmowie do tomu pierwszego:
{{ cytat
| Romans ten jest nieporządną mieszaniną wszystkiego, pod wpływem myśli po zakątkach społeczeństwa bujającej pisaną [...] Powieść moja jest tylko rusztowaniem na wiatr rzuconym, aby mogło utrzymać obrazy bez ładu zawieszone [...] Wszystko dziwacznie poplątane i bez związku [...] Taką będzie i książka niniejsza pełna powtarzań, gawęd i opisań spadających w nią tam gdzie wyobraźnia je z pióra strąciła i dla tego nazwałem ją Bigosem hultajskim, który z różnych i rozmaitych rzeczy złożonym bywa. Jest to potrawa choć hultajska ale smaczna, a o tym romansie może powiedzą że jest hultajski a niesmaczny.
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Blepoński
| imię = Izasław
| strony = XVII--XVIII
| url = https://polona.pl/item/bigos-hultajski-bzdurstwa-obyczajowe,MTE5MDQyMjI/17
}} --> }}
Z czasem słowo "hultaj" nabrało dzisiejszego pejoratywnego wydźwięku, a pochodzenie określenia "bigos hultajski" zapomniano. Gloger spekulował nawet, "że ponieważ w najlepszym bigosie jest najwięcej posiekanego mięsa, zachodziła więc pewna analogia z hultajstwem, którym nazywano dawniej rozbójników i awanturników, napadających i siekających szablami."<ref>Gloger, ''op. cit.''</ref> I tak do dziś jeszcze można znaleźć wyjaśnienia, jak choćby w [https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Bigos&oldid=54979769 polskiej Wikipedii,] że bigos hultajski to bigos szczególnie obfitujący w mięso, a nie -- jak w pierwotnym znaczeniu -- potrawa, w której niedobór mięsa maskowano kapustą.
| Jeżeli jednak planetę naszą ozdabia bardzo wiele istot rozumnych, którym nieobce są rozkosze bigosowe, za to (niestety!) niewielu jest śmiertelników, którzy zgłębili sztukę przyrządzania bigosu. Jakże się to robi? Oto tak.<br />
Pierwszego dnia gotuje się kapusta oddzielnie i mięso oddzielnie. Drugiego dnia łączy się ugotowana kapusta z pokrajanym mięsem, co stanowi ruszto­wanie bigosu, uważane przez dyletantów za rzeczywisty bigos. Trzeciego dnia odgrzewa się mieszaninę, niesłusznie zwaną bigosem, i – skrapia się butelką soku winnej jagody. Czwartego dnia odgrzewa się substancję, dodaje się do niej bulionu w płynie i ma­lutką flaszeczkę bifsztyk-sosu. Piątego dnia odgrzewa się mieszaninę i obsypuje pieprzem na sposób grenadierski. Wówczas – mamy już bigos, ale młodociany, nieśmiało stawiający pierwsze kroki. Więc aby wzmocnił się i dojrzał – szóstego dnia odgrzewa się, siódmego dnia odgrzewa się – i – ósmego dnia odgrzewa się. Ale dziewiątego dnia zjeść go należy, gdyż w dniu dziesiątym klasyczni bogowie, znęce­ni wonią bigosu, gotowi ze szczytów Olimpu zejść na ziemię i wydrzeć specjał śmiertel­nym ustom!
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko r = Prus
| imię r = Bolesław
| strony =
| url =
}}<ref>Cyt. za: <!--{{Cyt
| nazwisko = Prus
| imię = Bolesław
| tom = 4
| strony = 90–91
}}; cyt. za: <!--{{Cyt
| nazwisko r = Bąbel
| imię r = Agnieszka M.
| rok = 2000
| strony = 178–179
| adres rozdziału = http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja-r2000-t-n6_(65)/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja-r2000-t-n6_(65)-s163-181/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja-r2000-t-n6_(65)-s163-181.pdf }}--></ref> }}
Na koniec cała ta misterna, z narastającym napięciem rozpisana, receptura, okazuje się być rozbudowanym wstępem do felietonu o zupełnie przyziemnej i pozakulinarnej tematyce:
| Zanim dojechali do stacji Żółtańce, podporucznik Dub jeszcze dwa razy kazał zatrzymać samochód, a na ostatnim przystanku rzekł ze złością do Bieglera:
– Na obiad miałem polski bigos. Z batalionu zatelegrafuję skargę do brygady. Użyto zepsutej kapusty kiszonej i bezwartościowego mięsa wieprzowego, niezdatnego do użytku. Zuchwałość kucharzy przekracza wszelkie granice. Kto mnie jeszcze nie zna, ten mnie pozna.
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Hašek
| imię = Jaroslav
| strony =
| url = https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/hasek-przygody-dobrego-wojaka-szwejka-t-iii-iv.html#anchor-idm140164943979136
}} --> }}
Na szczęście już dawno odkryto u nas, że dobra polska wódka nie tylko doskonale łączy się z bigosem pod względem smakowym, ale jest wręcz nieodzownym antidotum na wywołaną bigosem niestrawność.
[[Plik:Bigośnica z Baranówki.jpg|thumb|Porcelanowa bigośnica wykonana w Baranówce w ok. 1830 r.]]
{{cytatCytat
| <poem>Jeden ze szlachty miał jaszczyk bigosu.
Ta rzecz, choć smaczna, jest bardzo niestrawna;
Takiej żołądka dostąpił zgryzoty,
Że mu rumianku dawano na poty.</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Kamiński
| imię = Jan Nepomucen
| strony = 7
| url = https://polona.pl/item/przypadek-na-odpuscie,NzAwNzM0NDU/6
}} --> }}
A ponieważ bigos, jak już wspomniałem, często zabierano jako prowiant w podróż, to nieodzownym było również zabranie ze sobą odpowiedniego zapasu wódki. Zdrowie przede wszystkim!
{{cytatCytat
| Tymczasem Gaudenty, który nie zaniedbał uprowidować się na drogę okruchami jasnohorodzkiej biesiady, odgrzewał i konsumował wydobyty z jaszczyka, a suto kiełbasami i słoniną przyprawiony bigos, skrapiając go w ściśle wyrachowanych interwałach sporą dozą szpagatówki, która się przy nim, na prawicy, w dużej czworogrannej flaszy znajdowała […] Bigos, jak wiadomo, wzbudza silne pragnienie, wypadało więc ugasić je jakąś miksturką; pod bokiem właśnie u Finkego było do skosztowania to i owo remedium. Próba ta z pewnym taktem, po amatorsku, odbywana zajęła niemało czasu; słońce już od godziny przeszło ziemski horyzont opuściło, kiedy p. Pius ostatnimi kroplami z ostatniej butelki egzorcyzmował afektacje tłustego bigosu.
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Ejsmont
| imię = Franciszek Marian
| strony = 305--306
| adres rozdziału = https://polona.pl/item/co-bog-dal,NjY2NzQxMzE/324
}} --> }}
Podsumujmy: mamy oto potrawę, wprawdzie smaczną, ale też ciężkostrawną, o składnikach niepewnej jakości. Dorzućmy do tego istotny potencjał zastosowania w charakterze metafory bałaganu oraz niekwestionowany status potrawy narodowej. Co nam to daje? Rzecz jasna -- bigos jako metaforę polskiej historii, społeczeństwa, polityki i polskości w ogóle!
{{cytatCytat
| Historia jest bigosem, ciężkostrawną zbieraniną nie tylko z całego tygodnia, lecz z lat wielu tysięcy.
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Makuszyński
| imię = Kornel
| rok = 1985
| strony = 7
}} --> }}
== Bigos narodowy ==
Austryjacki Cesarz zwiedza Trydent.
Gdzie kij i czapka? kończ się guzdrać, Pani Żono.</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Norwid
| imię = Cyprian Kamil
| strony =
| url = https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Specjalna:Cytuj&page=Z_listu_do_Henryka_Prendowskiego&id=109189
}} --> }}
Ale już pan Ernest Bryll na to samo pytanie -- co o bigosie pisać narodowym -- odpowiedział sto lat później wprost, że to "potrawa groźna, ciężka [...] zmieszanie wszystkiego i też bigosowanie na sejmikach".<ref><!--{{Cyt
| nazwisko = Bryll
| imię = Ernest
| wydawca = Oficjalna strona Ernesta Brylla
| url = http://bryll.pl/sciaga-dla-licealistow/co-o-bigosie-pisac/
}}--></ref> Ciemna strona bigosu, ciemna strona polskich dziejów.
{{ cytat
-- Bo odpaśliśmy boki. Bo nad Wisłą
prawie nie cuchnie trupem.</poem>
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Bryll
| imię = Ernest
| wydawca = Oficjalna strona Ernesta Brylla
| url = http://bryll.pl/sciaga-dla-licealistow/co-o-bigosie-pisac/
}} --> }}
Mniej poetycko, ale nie mniej barwnie w bigosową przenośnię poszedł w swojej krytyce polskiej demokracji premier i minister spraw wojskowych, marsz. Piłsudski. I znowu mamy tu do czynienia z cuchnącym, niezdrowym bigosem ugotowanym z nieświeżych składników...
{{ cytat
| Jak pan widzi, panie pośle, układ konstytucji jest tak chwiejny i nieokreślony, napisana jest tak niechlujnie, jak niechlujnym jest umysł panów posłów. W ogóle powiedzieć panu muszę, że ta niechlujna pisanina czyni z naszej konstytucji coś w rodzaju kiepskiego bigosu, w który obok zgniłej szynki pakują nadgniłą słoninkę i kładą to obok nie dokiszonej kapusty; tak, że można i należy każdy paragraf i artykuł brać zupełnie osobno, nie wiążąc go [...] z żadnym innym artykułem. Naturalnie, zgniła szynka jest dla Pana Prezydenta, nadgniła słonina dla [...] rządu, no a posłom zostaje nie dokiszona kapusta. Jak pan rozumie, żołądki wtedy nie mogą nic zrobić i wychodzi z tego smród, tak, że ulica Wiejska cała śmierdzi — proszę pana. I wyjście z tego chaosu jest możliwe tylko przez zmianę Konstytucji i napisanie jej w przyzwoity sposób. Dodam do tego, że nikt nie ma prawa interpretować konstytucji. Interpretacja jest zakazana — i wobec tego państwu pozostaje tylko bigos.
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko = Piłsudski
| imię = Józef
| strony = 219-220
| adres rozdziału = http://www.bc.radom.pl/dlibra/publication/31811/edition/30784/content?ref=desc
}} --> }}
Bigos, na dobre i złe, zdaje się tak ściśle pasować do polskiej duszy i historii, że można wyraźnie wyczuć żal Makuszyńskiego, gdy ten dochodzi do wniosku, że inna potrawa będzie jednak lepszą metaforą zjawiska, które w polskim społeczeństwie zaobserwował.
{{ cytat
| Dotąd mi się niesłusznie zdawało, że narodową potrawą polską jest bigos, wytworna potrawa z kapuścianych głów, gorzkich serc i jadowitej wątroby, potrawa pełna kwasów i przejmujących zapachów. Przecież ktoś komuś zawsze „narobił bigosu”, potem sobie dali po pysku albo w gazecie, albo w kawiarni i życie, pełne rumieńców, temperamentu i bujności, było piękne. Widzę jednak ze smutkiem, że tradycja wietrzeje i wietrzeje bigos, szlachecka potrawa, a na polskim jadłospisie pyszni się – ozór po polsku. Bigos był potrawą zamaszystą, wonią już zdaleka się oznajmiającą, pełną soków i wigoru; ozór po polsku jest już bardziej wymyślną, zaprawioną na słodko, z migdałami i rodzynkami; jest to wprawdzie najgłupsza część bezmyślnego bydlęcia, lecz słodycz przyprawy jest nad wyraz smakowita.
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko r = Makuszyński
| imię r = Kornel
| strony = 3
| adres rozdziału = https://polona.pl/item/swiat-r-22-nr-7-12-lutego-1927,MTA1MzM3ODY/4
}} --> }}
== Bigos z trzykrotnym wiwatem ==
{{ Cytat
| Na polowaniach podawano bigos myśliwski, a także bigos z wiwatem (ugotowany wcześniej podgrzewano w naczyniu z pokrywą oblepioną ciastem; "wystrzelenie" pokrywki pod wpływem ciśnienia oznaczało, że trzeba już jeść).
| źródło = <!--{{Cyt
| nazwisko r = Kasprzyk-Chevriaux
| imię r = Magdalena
| strony =
| adres rozdziału = http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,19478926,historie-kuchenne-nie-od-razu-z-kapusta-bigos-gotowano.html
}} --> }}
Mieli dawniej ludzie fantazję, co? Ale jeszcze większą ciekawostką jest to, że chociaż w Internecie można znaleźć całkiem sporo opisów tego zwyczaju (wyżej cytowany artykuł, to jeden z wielu przykładów), to, po pierwsze, wszystkie brzmią bardzo podobnie, ograniczając się do jednego czy dwóch zdań, a po drugie, żaden nie przytacza źródła tej informacji. Przecież musi być jakaś stara książka, w której ten intrygujący staropolski zwyczaj po raz pierwszy opisano?
A jednak nie udało mi się znaleźć żadnej wzmianki o "bigosie z wiwatem" w źródłach przedinternetowych. Oczywiście, jeśli samemu się nie znalazło, to można spróbować dotrzeć do niektórych z tych osób, które o tej tradycji pisały bądź mówiły. I tak zrobiłem, ale bez powodzenia. Okazało się, że albo źródło uleciało z pamięci, albo jest to po prostu fakt z gatunku tak oczywistych, że podawanie źródła nie jest konieczne. A poza tym informacji o bigosie z wiwatem jest przecież wszędzie pełno; wystarczy sięgnąć po pierwszą lepszą książkę kucharską z XIX w. Faktycznie w dawnych recepturach przewija się metoda gotowania polegająca na zalepianiu pokrywki garnka ciastem. Ćwierczakiewiczowa poleca w ten sposób przyrządzać klops angielski,<ref><!--{{Cyt
| nazwisko = Ćwierczakiewiczowa
| imię = Lucyna
| strony = 71
| url = https://polona.pl/item/365-obiadow-za-piec-zlotych,OTI5MDc2NjU/138
}}--></ref> a Maria Gruszecka -- "esencję mięsną" dla chorych.<ref><!--{{Cyt
| nazwisko = Gruszecka
| imię = Maria
| strony = 30
| url = https://polona.pl/item/ilustrowany-kucharz-krakowski-dla-oszczednych-gospodyn-smaczne-i-tanie-obiady-dla-domow,OTU1OTQzNTY/57
}}--></ref> Lecz akurat przepisu na bigos z użyciem tej metody nie znalazłem. Ani tym bardziej -- przepisu, gdzie odpadnięcie pokrywki pod wpływem ciśnienia byłoby pożądanym efektem, a nie wypadkiem przy pracy. Samej frazy "bigos z wiwatem" też nie udało mi się wyszukać.
Odkryłem za to, że nie tylko nie pojawia się ona w dostępnych mi źródłach przedinternetowych, ale nie ma jej też w źródłach internetowych starszych niż 26 listopada 2006 r. Co takiego wydarzyło się owego dnia? Otóż wtedy Tomasz Steifer, malarz i heraldyk, [https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Bigos&diff=5477053&oldid=5246284 dodał w artykule hasłowym "Bigos" w polskiej Wikipedii] m.in. następującą informację:
{{ Cytat
| W kuchni staropolskiej, zwłasza na polowaniach, znany był bigos z wiwatem, polegający na ogrzewaniu przygotowanej wcześniej potrawy w garnku z pokrywką szczelnie przylepioną ciastem. Głośne "wystrzelenie" pokrywki, pod wpływem ciśnienia, oznaczało gotowość potrawy do spożycia.
| źródło = <!--{{Cyt
| tytuł = Wikipedia: wolna encyklopedia
| rozdział = Bigos
| strony =
| adres rozdziału = https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Bigos&oldid=5477053
}} --> }}
Tu również nie podano źródła i ta sytuacja nie zmieniła się [https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Bigos&oldid=55952526 do dzisiaj.] A jako że sam od wielu lat jestem wikipedystą, to powiem Wam, że każda informacja w Wikipedii jest warta tyle, na ile wiarygodne jest źródło podane w przypisie. A jeśli przypisu nie ma? No właśnie. A jednak Wikipedia cieszy na tyle dobrą reputacją, że owa ciekawostka błyskawicznie rozprzestrzeniła się po Internecie. Czy pan Steifer wyczytał tę ciekawostkę w jakiejś książce, do której nie udało mi się dotrzeć, czy też opisał zasłyszaną gdzieś anegdotkę, rodzinną tradycję, a może pisał wyłącznie z głowy własnej? Tego możemy się już nigdy nie dowiedzieć, bo w 2015 r. Tomasz Steifer zmarł.
Tymczasem powróćmy jeszcze na koniec do ''Pana Tadeusza'', bo z argumentem, że przecież "bigos z wiwatem" pojawia się w poemacie Mickiewicza, również się spotkałem. Rzeczywiście, słowa "bigos" i "wiwat" znajdują się nawet w tym samym wersie. Ale kto tu wiwatuje -- i to trzykrotnie? Czy garnek z bigosem (pod wpływem ciśnienia), czy może atakujący ten garnek myśliwi (z radości, że bigos już się odgrzał)? Przeczytajcie i oceńcie sami.
{{cytatCytat
| <poem>Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem,
Zbrojni łyżkami, biegą i bodą naczynie,
* wino
* przecier pomid.-->
{{cytatCytat
| <poem>Trzeba garnek wziąć.
Dość duży.