Open main menu

Changes

Epic Cooking: The Perfect Cook

138 bytes removed, 23:02, 21 March 2020
no edit summary
{{Z wizytą w Soplicowie}}
Znowu wracamy do Mickiewiczowskiego arcypoematu, bo tematu jedzenia i&nbsp;picia w&nbsp;tym dziele nadal jeszcze nie wyczerpaliśmy. W&nbsp;poprzednich wpisach z&nbsp;tej serii ograniczaliśmy się do pierwszych dziesięciu ksiąg ''Pana Tadeusza''; teraz pora na pozostałe dwie. Księgi XI i&nbsp;XII bowiem wyraźnie odcinają się od wcześniejszych części poematu. Przede wszystkim następuje spory przeskok czasowy. Dotychczasowa akcja rozgrywała się w&nbsp;ciągu pięciu dni pod koniec lata 1811 roku; potem omijamy całą jesień i&nbsp;zimę, aby w&nbsp;księgę XI wkroczyć na wiosnę – „obfitą "obfitą we zdarzenia, nadzieją brzemienną”brzemienną"<ref>{{Cyt
| nazwisko = Mickiewicz
| imię = Adam
| rok = 1921
| url = https://pl.wikisource.org/wiki/Pan_Tadeusz_(wyd._1921)/całość
}}, księga XI, wers 75</ref> – roku 1812. Od strony kulinarnej też zachodzi istotna zmiana: wcześniej bohaterowie epopei jadali zwykłe, codzienne śniadania, obiady i&nbsp;wieczerze – takie, jakie jadano w&nbsp;ich czasach, a&nbsp;które Mickiewicz mógł pamiętać z&nbsp;własnej młodości. Ale na wiosnę w&nbsp;Soplicowie zjawiają się polscy oficerowie z&nbsp;maszerującej na Moskwę Wielkiej Armii Napoleona, a&nbsp;gen. Jan Henryk Dąbrowski (tak, ten z&nbsp;hymnu) wyraża życzenie, „że "że chce mieć obiad polski”polski".<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga XI, wers 108</ref> Wojski przygotowuje więc wielką, wystawną ucztę według zapomnianych już staropolskich przepisów na potrawy, których same nazwy w&nbsp;uszach Mickiewicza – nie mówiąc o&nbsp;naszych! – brzmiały obco. Samej uczcie, opisanej w&nbsp;księdze finałowej, przyjrzymy się jutro, a&nbsp;dzisiaj zaglądniemy do soplicowskiej kuchni, którą zarządzał pan Wojski Hreczecha.
== "Hreczecha is My Name" ==
[[File:Wojski poluje na muchy.jpg|thumb|left|upright
|<poem>"<i>Wtem When {{...}} mignęła znienackaunexpectedly shotNaprzód muchaFirst a fly and, soon after, a&nbsp;za nią tuż Wojskiego plackathe Tribune's fly-swat.</i>"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga Book II, wersy verses 697–698</ref>Z ilustracji Michała Elwira Andriollego From an illustration by Michał Elwiro Andriolli (1881).</poem>]]
Zacznijmy od samego pana Wojskiego, jednej z&nbsp;barwniejszych postaci ''Pana Tadeusza''. Jego imienia nie znamy, ale wiemy, że nosił nazwisko Hreczecha, a&nbsp;okoliczna szlachta z&nbsp;szacunku dla powszechnie poważanego staruszka nieoficjalnie mianowała go średniowiecznym tytułem wojskiego. Średniozamożny szlachcic-ziemianin, czyli tzw. grykosiej (samo jego nazwisko pochodzi od białoruskiego słowa "''hreczka''", czyli „gryka”"gryka"), choć miał swój własny majątek (młodszej córce, Tekli, mógł dać w&nbsp;wianie jedną wioskę), to na stałe mieszkał wraz z&nbsp;Teklą u&nbsp;Sędziego Soplicy – swojego przyjaciela, dalekiego krewnego i&nbsp;niedoszłego zięcia (Sędzia był za młodu zaręczony z&nbsp;Martą, starszą córką Wojskiego, ale ta zmarła przed ślubem, a&nbsp;on sam już z&nbsp;żadną kobietą się później nie związał). W&nbsp;Soplicowie Wojski na starość pełnił funkcję czegoś w&nbsp;rodzaju majordoma, zarządzającego służbą na dworze Sędziego.
Wcześniej Wojski „ze "ze szlachtą strawił życie na biesiadach, {{...}} zjazdach, sejmikowych radach,"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 427–428</ref> na których wyćwiczył się w&nbsp;zaniedbanej już na Litwie sztuce rzucania nożem. Ale to w&nbsp;zakresie polowań Wojski uważany był za eksperta. Łowiectwa nauczył się służąc za młodu na dworze Tadeusza Rejtana, którego często we wspomnieniach przywoływał – nie jako wzór patriotyzmu, ale właśnie jako wybitnego myśliwego. Jeśli chodzi o&nbsp;wybór zwierzyny, to Wojski hołdował dwóm skrajnościom: z&nbsp;jednej strony tylko grubego zwierza z&nbsp;rogami, kłami lub pazurami uważał za godny obiekt szlacheckich polowań. Gonienie za zającami uważał za zajęcie dobre dla młodzieży lub służby. "Hreczecha is my name – he used to say – since King Lech, it's no habit of a single Hreczecha to follow a rabbit."<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 816–817</ref> Ale z&nbsp;drugiej strony namiętnie polował też na muchy. Owadów tych nienawidził, skórzaną „plackę” "plackę" na muchy zawsze nosił przy sobie, a&nbsp;podczas grzybobrania zbierał muchomory (aby przyrządzić z&nbsp;nich trutkę).
Do tego był Wojski wielkim gadułą; mógł bez końca opowiadać o&nbsp;astrologii, rozmnażaniu się much, sejmikach, no i&nbsp;przede wszystkim o&nbsp;polowaniach. Treść poematu jest przetkana gawędami Wojskiego – w&nbsp;odcinkach, bo ktoś lub coś ciągle mu przerywa. Niektóre historie, jak tę o&nbsp;Domejce i&nbsp;Dowejce, udaje mu się wreszcie opowiedzieć do końca; tę o&nbsp;Rejtanie i&nbsp;księciu de Nassau musiał poeta dokończyć w&nbsp;przypisie. Cisza Hreczechę męczyła, więc kiedy nie był w&nbsp;stanie domowników i&nbsp;gości nakłonić do rozmowy, to uciekał do gwarnej kuchni.
[[File:Daniel Chodowiecki, Chłopiec przy rożnie.jpg|thumb
|<poem>"<i>WojskiThe Tribune, ażeby ogień tem łacniej rozpalaćthat the firewood more easily shouldCatch alight,Rozkazał stopionego masła na drwa nalaćbids that butter be poured on the wood(Zbytek ten dozwolony jest w&nbsp;dostatnim domuIn a well-to-do house such waste can be forgiven).</i>"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga Book XI, wersy verses 133–135</ref>Akwaforta Daniela Chodowieckiego Etching by Daniel Chodowiecki (1764).</poem>]]
{{ Cytat
Być może w&nbsp;ten właśnie sposób nabył doświadczenia kulinarnego?
Z lat szkolnych, które zapewne spędził w&nbsp;jakiejś szkole jezuickiej, wyniósł Hreczecha zamiłowanie do zapomnianych dziś sarmackich panegiryków. Ale na lekcjach bez wątpienia katowano go też starożytnymi eposami, jak ''Iliada'' Homera czy ''Eneida'' Wergiliusza Marona; o&nbsp;tym drugim mówił później „mój "mój przyjaciel Maro”Maro",<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga IV, wers 977</ref> choć fabułę ''Eneidy'' kojarzył raczej z&nbsp;bryków, niż z&nbsp;właściwej lektury. Te same klasyczne dzieła, w&nbsp;XVIII-wiecznych polskich przekładach, musiał też czytać w&nbsp;szkole sam Mickiewicz. I&nbsp;choć nie uważał tych tłumaczeń za poezję wysokich lotów, to jednak musiała mu się wryć w&nbsp;pamięć, bo… Zresztą sami zobaczcie. Weźmy na przykład taki oto fragment z&nbsp;księgi XI ''Pana Tadeusza'':
{{ Cytat
== "A Dear Souvenir of Righteous Customs" ==
[[File:Wojski.jpg|thumb|upright=.9
|<poem>"<i>Co Wojski wyczytawszy pojmie i&nbsp;obwieściWhat the Tribune's perusal makes known,without failTo natychmiast kucharze robią umiejętniThe skilled cooks at once carry all out to the letter.</i>"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga Book XI, wersy verses 126–127</ref>
Szkic młodego Jacka Malczewskiego (1871).</poem>]]
Drugą ręką przetarte okulary włożył,
Dobył z&nbsp;zanadrza księgę, odwinął, otworzył.
Księga ta miała tytuł: „Kucharz doskonały”"Kucharz doskonały".
W niej spisane dokładnie wszystkie specyjały
Stołów polskich; podług niej Hrabia na Tęczynie
}}
W przypisie Mickiewicz dodaje, że to „książka "książka teraz bardzo rzadka, przed stukilkudziesiąt laty wydana przez Stanisława Czernieckiego”Czernieckiego".<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', objaśnienia poety</ref> I&nbsp;tu pojawia się problem. Książka kucharska pod tytułem ''Kucharz doskonały'' rzeczywiście istniała, ale jej pierwsze wydanie ukazało się dopiero w&nbsp;1783&nbsp;r., a&nbsp;więc nie „przed "przed stukilkudziesiąt laty”laty", a&nbsp;niespełna pół wieku przed ''Panem Tadeuszem''. Co więcej, jej autorem wcale nie był Stanisław Czerniecki; był to przekład francuskiej książki ''La cuisinière bourgeoise'' Menona dokonany przez Wojciecha Wielądkę, który poza tym z&nbsp;branżą gastronomiczną mało miał wspólnego. Zamiast przepisów kuchni staropolskiej, Wojski znalazłby więc w&nbsp;niej tylko francuskie nowinki kulinarne.
[[File:Compendium ferculorum.jpg|thumb|left|upright=1.2
|"''Książka teraz bardzo rzadka, przed stukilkudziesiąt laty wydana przez Stanisława Czernieckiego.''"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', objaśnienia poety</ref><br>Egzemplarz ''Compendium ferculorum'' Stanisława Czernieckiego otwarty na dedykacji autora do księżnej Heleny Tekli Lubomirskiej.]]
A Czerniecki? On, owszem, był doświadczonym kuchmistrzem, organizatorem magnackich bankietów na tysiące osób i&nbsp;autorem pierwszej drukowanej polskiej książki kucharskiej. Ale ta książka – a&nbsp;właściwie książeczka, bo rzeczywiście można ją było zmieścić, jak zrobił to Wojski, w&nbsp;zanadrzu – nosiła łacińsko-polski tytuł: ''Compendium ferculorum albo Zebranie potraw''. I&nbsp;właśnie w&nbsp;niej, jak zobaczymy jutro, można znaleźć przepisy na wszystkie specjały, które Wojski zaserwował na soplicowskiej uczcie.
Zresztą nie tylko pomysły na opisy potraw wziął Mickiewicz z&nbsp;''Compendium''. Wzmianka o&nbsp;uczcie, którą „Hrabia "Hrabia na Tęczynie” Tęczynie" wyprawił w&nbsp;Rzymie dla papieża Urbana VIII pochodzi z&nbsp;tej samej książki, a&nbsp;konkretnie – z&nbsp;dedykacji, którą Czerniecki zaadresował do swojej pracodawczyni, księżnej Heleny Tekli Lubomirskiej. Księżna Lubomirska, żona Aleksandra Michała Lubomirskiego, brała aktywny udział w&nbsp;życiu politycznym, była też wielką mecenaską sztuki. Wacław Potocki i&nbsp;Jan Andrzej Morsztyn dedykowali jej swoje poezje, a&nbsp;Czerniecki – książkę kucharską. W&nbsp;dedykacji przypomniał, jak to jej ojciec, książę Jerzy Ossoliński, kanclerz wielki koronny, w&nbsp;1633&nbsp;r. pojechał z&nbsp;misją dyplomatyczną do Rzymu. Rzeczpospolita była wtedy u&nbsp;szczytu potęgi i&nbsp;Ossoliński zamierzał uczynić w&nbsp;Wiecznym Mieście wszystko, by ten fakt nie uszedł niczyjej uwadze. W&nbsp;jego orszaku jechali husarze ze skrzydłami, muły ciągnęły wozy obite szkarłatem i&nbsp;złotogłowiem, dziesięć wielbłądów niosło bogate dary dla papieża, a&nbsp;sam książę jechał na koniu ustrojonym w&nbsp;diamenty, perły i&nbsp;rubiny, a&nbsp;podkutym złotymi podkowami – które specjalnie umocowano tak, żeby po drodze spadły i&nbsp;żeby było widać, że są ze złota. Wystawność uczty, na którą Ossoliński zaprosił papieża, była z&nbsp;pewnością niemniej osstentacyjna; Czerniecki pisał o&nbsp;niej tak:
{{ Cytat
[[File:Wjazd Ossolińskiego do Rzymu.jpg|thumb|upright=2
|"''Opisywano wielekroć i&nbsp;malowano ową legację rzymską.''"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', objaśnienia poety</ref><br>Akwaforta Stefana della Belli (1633).]]
To, że ową ucztę przygotowano według przepisów z&nbsp;książki Czernieckiego, jest już inwencją Mickiewicza. Przecież to uczta była najpierw, a&nbsp;dopiero później Czerniecki wspomniał o&nbsp;niej w&nbsp;swej dedykacji. A&nbsp;co z&nbsp;obiadem, którym Karol Kochanku-Radziwiłł częstował króla Stanisława Augusta w&nbsp;Nieświeżu? Tu już użycie ''Compendium ferculorum'' nie było niemożliwe, choć nie ma chyba na ten temat żadnego potwierdzenia w&nbsp;źródłach. O&nbsp;uczcie tej pisał Henryk Rzewuski w&nbsp;''Pamiątkach Soplicy'',<ref>{{Cyt
{{ Cytat
| Adam radził wyprawić [ucztę] czysto polsko-litewską, i&nbsp;to podług starożytnych przepisów „Doskonałego kucharza”"Doskonałego kucharza", to jest starej obdartej książki, którą jak co dobrego ma w&nbsp;podróżnej biblioteczce swojej i&nbsp;odczytuje nieraz z&nbsp;wielką przyjemnością. Ma się rozumieć, że ten projekt upadł {{...}}
| źródło = Edward Odyniec, list z&nbsp; 28 kwietnia 1830&nbsp;r., cyt. w: {{Cyt
| nazwisko = Jarosińska
[[File:Kucharz doskonały.jpg|thumb|upright=.6|left
|<poem>"<i>Księga ta miała tytułThe volume was entitled: ''Kucharz doskonały''."The Excellent Cook",W niej spisane dokładnie wszystkie specyjały…Every known Polish dish was writ down in this book…</i>"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga Book XI, wersy verses 117–118</ref>
Strona tytułowa ''Kucharza doskonałego'' Wojciecha Wielądki.</poem>]]
Znany mickiewiczolog, prof. Stanisław Pigoń, zaproponował całkiem przekonujące rozwiązanie zagadki: otóż kuchenna lektura, w&nbsp;której rozczytywał się Mickiewicz, bezskutecznie marząc o&nbsp;wyprawieniu staropolskiej uczty, to było istotnie ''Compendium ferculorum'', z&nbsp;tym że była to książka „stara"stara, obdarta”obdarta", a&nbsp;przez to pozbawiona strony tytułowej. Mickiewicz znał więc doskonale treść dzieła i&nbsp;dedykacji oraz nazwisko autora, ale nie znał tytułu. Natomiast ''Kucharza doskonałego'' pewnie nigdy nie miał okazji czytać, ale mógł o&nbsp;nim kiedyś usłyszeć; tytuł mu się spodobał i&nbsp;zapadł w&nbsp;pamięć, a&nbsp;po latach poeta skojarzył go z&nbsp;tajemniczą skarbnicą staropolskich przepisów, która jakimś trafem dostała się w&nbsp;jego ręce.
A co to był za traf? Wydaje się, że Mickiewicz zamierzał przedstawić bliżej dzieje swojego egzemplarza ''Compendium'' ustami Wojskiego. Wojski uważa bowiem swoją książkę kucharską za przedmiot na tyle cenny, by mógł być godnym podarkiem dla gen. Dąbrowskiego. I&nbsp;przy tej okazji zabiera się do nakreślenia drogi, jaką ten skarb przeszedł, zanim zbłądził do Soplicowa.
I w&nbsp;tym miejscu, jak zwykle, Wojskiemu przerwano, a&nbsp;na podjęcie wątku nie było więcej okazji. Apetyt na ciekawą historię już rozbudzony, a&nbsp;tu musimy obejść się smakiem! Ale nie wszystko stracone – jeśli czegoś nie ma w&nbsp;wersji kanonicznej, to może znajdziemy to w&nbsp;wyciętych scenach? Bingo! Zachował się rękopis ''Pana Tadeusza'', z&nbsp;takim oto fragmentem, który ostatecznie nie trafił do druku:
[[File:Pałac w&nbsp;Kopaszewie.jpg|thumb|"<i>Tę książkę… zapisał… sąsiadowi swemu,<br>Co mieszkał w&nbsp;Kopaszewie – Panu Skórzewskiemu…</i>"<ref>{{Cyt
| nazwisko = Mickiewicz
| imię = Adam
| nazwisko = Piechota
| imię = Marek
| tytuł = „Pieśni "Pieśni ogromnych dwanaście...": Studia i&nbsp;szkice o&nbsp;„Panu "Panu Tadeuszu”Tadeuszu"
| url = http://www.sbc.org.pl/Content/67443/piesni_ogromnych_dwanascie.pdf
| nazwisko r = Ocieczek
| imię r = Renarda
| rozdział = „Zabytek "Zabytek drogi prawych zwyczajów” zwyczajów" – o&nbsp;książce kucharskiej, którą czytywał Mickiewicz
| wydawca = Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego
| miejsce = Katowice
| nazwisko = Piechota
| imię = Marek
| tytuł = „Pieśni "Pieśni ogromnych dwanaście...": Studia i&nbsp;szkice o&nbsp;„Panu "Panu Tadeuszu”Tadeuszu"
| url = http://www.sbc.org.pl/Content/67443/piesni_ogromnych_dwanascie.pdf
| nazwisko r = Ocieczek
| imię r = Renarda
| rozdział = „Zabytek "Zabytek drogi prawych zwyczajów” zwyczajów" – o&nbsp;książce kucharskiej, którą czytywał Mickiewicz
| wydawca = Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego
| miejsce = Katowice
}} }}
[[File:Turew - Chłapowski03.jpg|thumb|left|"''Wojski ma na jutro biesiadę wyprawić… godną miłych sercom polskim gości…Feast befitting these guests so to Polish hearts dear…''"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga XI, wersy 101–103</ref><br>
Pałac w&nbsp;Turwi (pow. kościański).]]
[[File:Wandalin_Strzałecki, Wojski.jpg|thumb
|<poem>"<i>Z kłębów dymuAmong the smoke's coils, niby biała gołębicalike a white mother-dove,Mignęła świecąca się kuchmistrza szlafmycaThe white cap of the head-chef flashed, gleaming, above.</i>"<ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga Book XI, wersy verses 407–408</ref>
Fragment obrazu Wandalina Strzałeckiego (1884).</poem>]]
}}
Mamy tu zatem jednego kuchmistrza (w tej roli oczywiście Wojski), dowodzącego pięcioma kucharzami, którzy z&nbsp;kolei wydają polecenia kuchcikom. Jeśli w&nbsp;ruchu było równocześnie „pięćdziesiąt nożów”"pięćdziesiąt nożów", to na jednego kucharza musiało przypadać co najmniej dziesięciu kuchcików, którzy wykonywali w&nbsp;kuchni całą brudną robotę. Wojski tylko stał na środku i&nbsp;odczytywał przepisy na głos, pilnując, żeby zostały wykonane, jak należy: weźmij, pokraj, nalej, uwarz, weźmij, pokraj, nalej, uwarz…
Kuchmistrz, rzecz jasna, musiał mieć na sobie stosowny do swej funkcji strój:
}}
I znowu, ten biały fartuch nie wziął się tylko z&nbsp;wyobraźni Mickiewicza. Kuchmistrz Hreczecha jest niemal żywcem przeniesiony do poematu z&nbsp;zawartej w&nbsp;''Compendium ferculorum'' „instrukcji "instrukcji o&nbsp;kuchmistrzu”kuchmistrzu", wedle której:
{{ Cytat
}}
Nawiasem mówiąc, zastanawia trochę, że słowo „trzeźwość” "trzeźwość" pojawia się w&nbsp;tej instrukcji aż trzy razy. Najwyraźniej stereotypowy kucharz miał w&nbsp;czasach staropolskich skłonność do nadużywania alkoholu. Najbardziej obrazowo przedstawia to niezawodny Jędrzej Kitowicz:
{{ Cytat
}} }}
[[File:Küchenmeister Italien 17 Jh.jpg|thumb|"''Gdy kucharz wołał wina do ozora, prawdę mówił, że go potrzebował do ozora, ale do swego, nie do wołowego.''"<ref>{{Cyt
| nazwisko = Kitowicz
| imię = Jędrzej
}}
Ale nie w&nbsp;idyllicznym Soplicowie. Tutaj wszystko chodziło jak w&nbsp;zegarku, a jeśli „kucharz doskonały” "kucharz doskonały" kiedykolwiek istniał, to był nim nie kto inny, jak Wojski Hreczecha. Efekt mógł być tylko jeden: wymarzona przez Mickiewicza, a&nbsp;zrealizowana tylko na kartach ''Pana Tadeusza'', idealna uczta polsko-litewska.
Idealna, czyli jaka?
}}
Dostatek tam niewątpliwie był, skoro Wojski pozwalał nawet lać stopione masło na drewno, żeby lepiej się paliło. Ilość i&nbsp;różnorodność mięs, ryb i&nbsp;przypraw mogła przyprawić o&nbsp;zawrót głowy. Można by nawet powiedzieć, że to nie tylko dostatek, ale wręcz zbytek – którego na wielkopańskich ucztach wcale nie unikano. Czerniecki, który uważał, że „zawsze "zawsze {{...}} ''melius abundare quam deficere''" (lepiej mieć za dużo niż za mało),<ref>S. Czerniecki, ''op. cit.'', s. 44</ref> tłumaczył takie podejście w&nbsp;ten oto sposób:
{{ Cytat
}}
[[File:Czerniecki do czytelnika.jpg|thumb|"''Ludzie… się w&nbsp;smakach różnych kochają…''"<ref>S. Czerniecki, ''op. cit.'', s. [{{small|VIII}}]</ref>]]
A sztuka? Tu Czerniecki też nie miał wątpliwości: kunszt kulinarny to coś więcej niż tylko sposób na zaspokojenie głodu, łakomstwa czy próżności. To także pełnoprawna dziedzina sztuki, na której trzeba się znać, by należycie ją docenić.
| nazwisko = Piechota
| imię = Marek
| tytuł = „Pieśni "Pieśni ogromnych dwanaście…": Studia i&nbsp;szkice o&nbsp;„Panu Tadeuszu”"Panu Tadeuszu"
| url = http://www.sbc.org.pl/Content/67443/piesni_ogromnych_dwanascie.pdf
| wydawca = Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego
}}
** {{Cyt
| tytuł = „Pieśni "Pieśni ogromnych dwanaście…"
| nazwisko r = Nowak
| imię r = Zbigniew Jerzy
| rozdział = Kilka uwag o&nbsp;Wojskim w&nbsp;świetle autografów „Pana Tadeusza”"Pana Tadeusza"
| strony = 13–31
}}
** {{Cyt
| tytuł = „Pieśni "Pieśni ogromnych dwanaście…"
| nazwisko r = Ocieczek
| imię r = Renarda
| rozdział = „Zabytek "Zabytek drogi prawych zwyczajów" – o&nbsp;książce kucharskiej, którą czytywał Mickiewicz
| strony = 171–191
}}