4 March 2019

Difference between revisions of "Epic Cooking: The Wondrous Taste of Bigos"

From Forking around with history
Jump to navigation Jump to search
Line 1: Line 1:
 
{{Data|4 March 2019}}
 
{{Data|4 March 2019}}
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| <poem>Bigos – to potrawa!
+
| <poem>Bigos is yum!
Kulig – to zabawa!</poem>
+
Sleigh ride is fun!</poem>
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Pol
 
  | nazwisko = Pol
Line 15: Line 15:
 
  }}--> }}
 
  }}--> }}
  
Powrócmy jeszcze do bigosu, a zarazem też &ndash; do ''Pana Tadeusza''. Było już o tym, [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|co w Soplicowie jadano na śniadania]], ale pominęliśmy wówczas śniadanie myśliwskie z księgi czwartej poematu. Był to posiłek w postaci pikniku na łonie natury, z udziałem myśliwych, którzy właśnie ukończyli z sukcesem polowanie na niedźwiedzia (choć samego misia ustrzelił był akurat ksiądz Robak, który zaraz potem się ulotnił).  
+
In this post I'm going to continue about the history of bigos, the Polish nation dish, and also return to ''Pan Tadeusz'', the Polish national epic. We've already talked about the protagonists in ''Pan Tadeusz'' [[Epic Cooking: Breakfast at Judge Soplica's|used to have for breakfast]], but we omitted the hunters' breakfast in Book IV of the poem. That one took the form of a picnic, out in the woods, shared by a group of hunters who had just successfully concluded a bear hunt (although the bear itself was shot by Father Worm, who disappeared a moment later).  
  
== Bigos myśliwski ==
+
== Hunter's Bigos ==
Ja sam nigdy nie rozumiałem, co to za frajda strzelać do przestraszonych zwierząt, ale skoro sam wieszcz (choć sam siebie nazwał "błahym strzelcem"<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga IV, wers 43</ref>) tyle miejsca w naszej narodowej epopei poświęcił polowaniom, to przytoczmy tylko krótki fragment, który mało się zestarzał, a który może nie spodobać się lobby myśliwskiemu w Polsce:
+
The Polish word ''bigos'' is often rendered into English as "hunter's stew", but in fact, hunter's bigos, or ''bigos myśliwski'' (pronounced: ''{{small|BEE}}-gawss mish-{{small|LEEF}}-skee''), is just one of its many varieties. Whether it's a bigos made of game meats or a bigos eaten by hunters, but made from any kind of meat, is open to debate. As for me, I've never really understood why anyone would enjoy shooting at terrified animals, but if Poland's national bard himself (even though he referred to himself as "a wretched marksman"<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', Book IV, verse 43</ref>) wrote so much about hunting in his epic, then let's at least quote a short excerpt, which is still quite up-to-date and may not be appreciated the pro-hunting lobby in Poland.
  
[[Plik:Koncert Wojskiego.jpg|thumb|Michał Elwiro Andriolli, ''Koncert Wojskiego'' (1881)]]
+
[[Plik:Koncert Wojskiego.jpg|thumb|The Tribune's Horn Performance, a hunting scene from ''Pan Tadeusz'' illustrated by Michał Elwiro Andriolli (1881)]]
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| <poem>Hrabia na polowaniu bardzo dobrze zna się,
+
| <poem>The Count is well versed in the lore of the chase,
Nieraz gadał o łowów i miejscu, i czasie;
+
Often speaks he of hunting: its right time and place.
Hrabia chował się w obcych krajach od dzieciństwa
+
The Count was raised from childhood among foreign nations,
I powiada, że to jest znakiem barbarzyństwa
+
And says that we are lacking in civilization
Polować tak jak u nas, bez żadnego względu
+
To hunt without us giving due consideration
Na artykuły ustaw, przepisy urzędu,
+
To articles, to by-laws, to state regulations;
Nie szanując niczyich kopców ani miedzy,
+
Trampling mounds, balks of others without respect owing,
Jeździć po cudzym gruncie bez dziedzica wiedzy;
+
Riding over strange land, with its owner not knowing;
Wiosną równie jak latem zbiegać pola, knieje,
+
Whether summer or spring to go leaping and vaulting
Zabijać nieraz lisa, właśnie gdy linieje,
+
Through field and forest, killing the fox when it's moulting;
Albo cierpieć, iż kotną samicę zajęczą
+
Or allowing a pregnant she-hare in the heath,
Charty w runi uszczują, a raczej zamęczą,
+
Or green rye, to be taken, or hounded, to death,
Z wielką szkodą źwierzyny. Stąd się Hrabia żali,
+
With great harm to game numbers. The Count thus complains
Że cywilizacyja większa u Moskali...</poem>
+
That more civilization in Russia obtains...</poem>
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Mickiewicz
 
  | nazwisko = Mickiewicz
Line 47: Line 47:
 
  }}, księga II, wersy 578–591 }}
 
  }}, księga II, wersy 578–591 }}
  
W każdym razie, po zakończonym polowaniu -- na miejscu, w lesie -- rozpoczęto myśliwską ucztę (na polowanie myśliwi poszli o pustych żołądkach). Rozpalono ogniska, z wozów zniesiono "jarzyny, mąki i pieczyste, i chleb",<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga IV, wersy 820--821</ref> Sędzia otworzył kufer pełen flaszek Goldwassera, podczas gdy "w kociołkach bigos grzano".<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga IV, wers 831</ref> ''Pan Tadeusz'' zawiera niewątpliwie najpiękniejszy literacki pomnik, jaki wystawiono tej polskiej potrawie narodowej. A może to bigos jest uważany za potrawę narodową właśnie dlatego, że znalazł się w ''Panu Tadeuszu''? Jakby nie było, sam Mickiewicz przyznał, że miał problem z opisaniem, jak właściwie bigos smakuje:
+
Anyway, after the hunt was over, the hunters (who had gone hunting with early in the morning with empty stomachs) treated themselves to a feast in the midst of the forest. Fires were built, "meats, vegetables, flour" and bread "were brought from the wagons",<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', Book IV, verses 820--821</ref> Judge Soplica "opened a box full of flagons" of Goldwasser<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', Book IV, verse 821</ref> (a herbal liqueur from Danzig, or Gdańsk, famous for the gold flakes added to every bottle), while "in the pots warmed the bigos"<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', Book IV, verse 831</ref> ''Pan Tadeusz'' contains what is without a doubt the most beautiful literary monument to this Polish national dish. Or maybe bigos is considered a national dish because it is mentioned in ''Pan Tadeusz''? Whatever the case, Mickiewicz himself admitted that he didn't quote know how to describe what bigos actually tastes like.
  
[[Plik:Aneta Talaga, bigos.jpg|thumb|350px|Bigos z ''Pana Tadeusza''.<br />Fotografia ze smakowitego [http://www.anetatalaga.pl/index.php/bigos-tradycyjny bloga pani Anety Talagi.]]]
+
[[Plik:Aneta Talaga, bigos.jpg|thumb|350px|Bigos from ''Pan Tadeusz''.<br />A photo from the [http://www.anetatalaga.pl/index.php/bigos-tradycyjny Ms. Aneta Talaga's appetizing blog.]]]
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| <poem>W słowach wydać trudno
+
| <poem>Mere words cannot tell
Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;
+
Of its wondrous taste, colour and marvellous smell.
Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek,
+
One can hear the words buzz, and the rhymes ebb and flow,
Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek.</poem>
+
But its content no city digestion can know.</poem>
| źródło = ''ibid.'', księga IV, wersy 831–834
+
| źródło = ''ibid.'', Book IV, verses 831–834
 
}}
 
}}
  
O ile jednak, jak pewnie pamiętacie z poprzedniego wpisu, kapusta w staropolskim bigosie była co najwyżej opcjonalna, a przeważnie nieobecna, to w Mickiewiczowskim bigosie była już nieodzownym składnikiem receptury.
+
You may remember from my previous post the sauerkraut was merely optional, and usually absent, in Old Polish bigos. In Mickiewicz's bigos, though, it was already an indispensable ingredient of the recipe.
  
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| <poem>Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,
+
| <poem>Pickled cabbage comes foremost, and properly chopped,
Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
+
Which itself, is the saying, will in ones mouth hop;
Zamknięta w kotle, łonem wilgotnem okrywa
+
In the boiler enclosed, with its moist bosom shields
Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;
+
Choicest morsels of meat raised on greenest of fields;
I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie
+
Then it simmers, till fire has extracted each drop
Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie
+
Of live juice, and the liquid boils over the top,
I powietrze dokoła zionie aromatem.</poem>
+
And the heady aroma wafts gently afar.</poem>
| źródło = ''ibid.'', księga IV, wersy 839–845
+
| źródło = ''ibid.'', Book IV, verses 839–845
 
}}
 
}}
  
== Bigos hultajski ==
+
== Rascal's Bigos ==
[[Plik:Bigosowanie.jpg|thumb|Bigosowanie kapuścianych głów]]
+
[[Plik:Bigosowanie.jpg|thumb|Cabbage heads being chopped into bigos]]
A zatem kiedy, jak i dlaczego w bigosie pojawiła się kiszona kapusta? Dla Sienkiewicza, na przykład, kapusta jako składnik bigosu była czymś tak oczywistym, iż najwyraźniej zakładał, że oczywistą była również dla Onufrego Zagłoby:
+
So when, how and why did sauerkraut become part of bigos? For example, to Henryk Sienkiewicz, a turn-of-the-20th-century writer and Nobel-Prize winner, sauerkraut in bigos was so obvious that he assumed it have been just as obvious to Lord John Humphrey Zagloba, a character from his trilogy of historical novels.
  
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| <poem>–&nbsp;Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył?
+
| <poem>"How are you, old rogue? Why twist your nose as if you had found some unvirtuous odor?"
–&nbsp;W całym Sapieżyńskim wojsku bigos czuć!
+
"In the whole camp of Sapyeha it smells of bigos."
–&nbsp;Czemu to bigos? – powiadaj!…
+
"Why? Tell me."
–&nbsp;Bo Szwedzi kapuścianych głów naszatkowali!</poem>
+
"Because the Swedes have cut up a great many cabbage heads!"</poem>
| źródło = <!--{{Cyt  
+
| źródło = Translation based on <!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Sienkiewicz
 
  | nazwisko = Sienkiewicz
 
  | imię    = Henryk  
 
  | imię    = Henryk  
  | tytuł    = Potop
+
  | tytuł    = The Deluge
  | wydawca  = Gebethner i Wolff
+
| inni    = translated by Jeremiah Curtin
 +
  | wydawca  = Project Gutenberg
 
  | miejsce  = Warszawa
 
  | miejsce  = Warszawa
  | rok      = 1888
+
  | rok      = 2011
  | tom      = V
+
  | tom      = 2
| strony  = 169
+
  | url      = http://www.gutenberg.org/files/37308/37308-h/37308-h.htm
  | url      = https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:Henryk_Sienkiewicz-Potop_(1888)_t.5.djvu/175
 
 
  }}--> }}
 
  }}--> }}
  
Ale gdybyśmy cofnęli się do czasów faktycznie bliższych bohaterom ''Trylogii'', to okazałoby się, że bigos można było wprawdzie jeść z kapustą -- ale kapusta była co najwyżej dodatkiem do bigosu, a nie jego integralnym składnikiem! Weźmy chociażby XVII-wieczną fraszkę Wacława Potockiego (a jakże!) o polskim szlachcicu, który to, wybrawszy się na bankiet do znajomego Włocha na czczo, powrócił z niego głodny. Jego przygoda przypomina dawną anegdotę o Polaku, co z podróży do Włoch wrócił wcześniej, niż był zaplanował, bo bał się, że jeśli w lecie częstowano go trawą, to w zimie będą go karmić sianem.<ref><!--{{Cyt  
+
But if we moved back to the times closer to those of the trilogy's characters, we would see that maybe you could have eaten bigos with sauerkraut -- but the kraut was at best a side dish and not an actual ingredient of bigos! Let's take, for instance, an 17th-century epigram by Wacław Potocki about a Polish nobleman, who went empty-bellied to a banquet hosted by an Italian and returned home just as hungry. By the way, his misadventure is reminiscent of an old anecdote about a Pole who cut short his stay in Italy, because he was afraid that, if the had been treated to grass in the summer, then he would be fed hay in the winter.<ref><!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Bystroń
 
  | nazwisko = Bystroń
 
  | imię    = Jan Stanisław
 
  | imię    = Jan Stanisław
Line 101: Line 101:
 
  | strony  = 473
 
  | strony  = 473
 
  | url      = http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=87581
 
  | url      = http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=87581
  }}--></ref> U Potockiego, po uczcie ze szpinaku, selera, szparagów i karczochów, szlachcic miał ochotę wreszcie najeść się mięsiwa.
+
  }}--></ref> The nobleman in Potocki's poem, after a feast of spinach, celery, asparagus and artichokes, craved to eat his full of meat at last.
  
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| <poem>Już czeladź po obiedzie: Złodzieje, czemuście
+
| <poem>
Zjedli? Jeszcze została słonina w kapuście,
+
My servants have just lunched. "Have you left any food?"
Jest i bigos cielęcy. A ja krzyknę głosem:
+
"There's veal bigos; and pork fat in sauerkraut stewed."
Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem.</poem>
+
So I ask for these dishes and I loudly shout out,
 +
"I've just dined with Italians; bring me bigos and kraut!"</poem>
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Potocki
 
  | nazwisko = Potocki
Line 121: Line 122:
 
  | strony  = 35 }}--> }}
 
  | strony  = 35 }}--> }}
  
Dlaczego to jest śmieszne? Bo oto role się odwróciły i pan zjada resztki ze stołu własnej służby! I czegóż resztki tam mamy? Z jednej strony jest proste, ludowe danie, jakim była słonina duszona w kiszonej kapuście. Widać więc, że idea duszenia mięsa i tłuszczu zwierzęcego w kapuście była znana -- tylko że nie nazywano tego bigosem! Z drugiej zaś strony mamy coś, co bigosem owszem nazywano, czyli posiekaną cielęcinę, zaprawioną zapewne na kwaśno-ostro-słodko, zgodnie z ówczesną sztuką kulinarną. To już potrawa droższa i wykwitniejsza, godna pańskiego stołu i znana z książek kucharskich spisanych na dworach magnackich. Może trochę dziwić jako jedzenie dla służby, ale możliwe przecież, że to już były resztki z pańskiego stołu, które oddano czeladzi. Wygłodniałemu i upokorzonemu podmiotowi lirycznemu dostałyby się zatem resztki resztek! Czy w sporządzonym z owych pozostałości posiłku kapusta ze słoniną była podanym oddzielnie dodatkiem do cielęcego bigosu, czy może wszystko to wymieszano w jednym garnku i razem odgrzano? Na to pytanie Potocki nie odpowiada, ale jeśli to drugie, to może właśnie wtedy doszło do wynalezienia bigosu, jaki znamy dzisiaj?
+
Why is this funny? Because the roles were reversed and lo, the lord is having leftovers from his own servants' table. Leftovers of what, exactly, do we have here? On the one hand, there's the simple, rustic dish of pork fatback stewed in sauerkraut. As we can see, the idea stewing meat and animal fat in pickled cabbage was not unknown -- only it's wasn't referred to as ''bigos''! On the other hand, we've got something that was, indeed, called ''bigos'' -- chopped veal that was probably seasoned sour, spicy and sweet, in line with the culinary trends of the time. This one is a more excquisite, and more expensive, dish; fit for the lordly table and known from cookbooks written at magnate courts. How did it end up on the servant's table, then? Perhaps as leavings from their lord's table. In this case, the hungry and humiliated protagonist would have been reduced to eating leftovers of leftovers! In the meal made of these scraps, was the sauerkraut still a separate dish that was served as a side to the veal bigos, or was everything mixed and reheated in a single pot? Potocki gives no answer to this question, but if it was the latter, then perhaps this is how bigos as we know it today was invented?
  
O takim właśnie bigosie pisał ksiądz Jędrzej Kitowicz, opisując polskie zwyczaje żywieniowe w pierwszych latach panowania króla Augusta III (pan. 1734--1763).  
+
This is the kind of bigos that the Rev. Jędrzej Kitowicz wrote about while describing Polish alimentary habits during the reign of King Augustus III (r. 1734--1763).  
  
 
{{Cytat
 
{{Cytat
| W pierwszym zwyczaju staroświeckim na początku panowania Augusta III jeszcze trwającym, niebyło zbyt wykwintnych potraw. Rosół, barszcz, sztuka mięsa, bigos z kapustą, z różnego mięsiwa kawalcami, kiełbasą i słoniną, drobno pokrajanymi i z kapustą kwaśną pomieszanymi, i nazywano to bigosem hultajskim...
+
| In the early part of Augustus III's reign, there weren't that many sumptuous dishes. There were ''rosół'' [meat broth], borscht [sour soup], boiled meat, and bigos with cabbage, made of assorted chunks of meat, sausages and fatback, chopped up finely and mixed with sauerkraut, and called ''bigos hultajski''...
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Kitowicz
 
  | nazwisko = Kitowicz
Line 140: Line 141:
 
  }}--> }}
 
  }}--> }}
  
[[Plik:Bigos myśliwski.jpg|thumb|Bigos myśliwski według obrazu Alfreda Wierusza Kowalskiego (1877)]]
+
[[Plik:Bigos myśliwski.jpg|thumb|Hunter's bigos as painted by Alfred Wierusz Kowalski (1877)]]
Nazywano to bigosem hultajskim, a więc bigosem dla ubogich. Mianem hultajów określano wówczas nieosiadłych chłopów, którzy, wędrując po wsiach i miastach, najmowali się dorywczo do różnych prac.<ref><!--{{Cyt  
+
It was called ''bigos hultajski'' (pronounced: ''{{small|BEE}}-gawss hool-{{small|TIE}}-skee''), or "poor man's bigos". Back then, the Polish word ''hultaj'' (''{{small|BEE}}-gawss {{small|HOOL}}-tie'') referred to an itinerant peasant who travelled from village to village or town to town looking for various short-term jobs.<ref><!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Doroszewski
 
  | nazwisko = Doroszewski
 
  | imię    = Witold  
 
  | imię    = Witold  
Line 150: Line 151:
 
  | strony  =  
 
  | strony  =  
 
  | url      = https://sjp.pwn.pl/doroszewski/hultaj;5433804.html
 
  | url      = https://sjp.pwn.pl/doroszewski/hultaj;5433804.html
  }}--></ref> Hultajski bigos był więc czymś jak bigos prawdziwy, bo robiono go z siekanego mięsa, ale raczej tego tańszego, jak kiełbasy i słonina, a do tego nie zakwaszano go drogimi limonkami i cytrynami ("po tynfie jedna sztuka najtańsza", jak podaje Kitowicz<ref>Kitowicz, ''op. cit.''</ref>), ani nawet octem, lecz prostacką kiszoną kapustą lub kwasem buraczanym (co też pojawia się w przepisach z XIX w.). Z tym że kapucha miała jeszcze tę zaletę, iż robiła równocześnie za wypełniacz i środek konserwujący. Szybko odkryto, że taki kapuściany bigos można długo przechowywać i wielokrotnie odgrzewać, dzięki czemu stał się potrawą nie tylko hultajów i służby, ale też -- żołnierzy, myśliwych i podróżnych. Zygmunt Gloger, który w swojej ''Encyklopedii staropolskiej'' z początku XX w. nie stronił od dzielenia się osobistym doświadczeniem, wspominał, że "w dawnym sposobie podróżowania był to arcypraktyczny wynalazek kuchni polskiej, [czego] piszący niniejsze słowa doświadczył [...] jeszcze w r. 1882 osobiście, gdy wspólnie z Henrykiem Sienkiewiczem odbywał końmi kilkudniową podróż do puszczy Białowieskiej."<ref><!--{{Cyt  
+
  }}--></ref> ''Bigos hultajski'' was, then, something like real bigos, as it was made from chopped meat, but of the cheaper kinds, like sausages and fatback, and it was seasoned not with expensive limes or lemons, nor even with vinegar, but with sauerkraut or pickled beetroot juice. The sauerkraut had the additional advantage of serving as both filler and preservative. It wouldn't take long to discover that such sauerkraut bigos could be stored for a long time and reheated multiple times, which made it a perfect food not only for itinerant peasants and domestic servants, but also for soldiers, hunters and travellers. Zygmunt Gloger, who liked to share his personal experiences in his turn-of-the-20th-century ''Old Polish Encyclopedia'', reminisced that "in the old way of travelling, it was a superbly practical invention of Polish cuisine, which I experienced myself in 1882, when Henryk Sienkiewicz and I travelled for a few days on horseback to the Białowieża Forest."<ref><!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Gloger
 
  | nazwisko = Gloger
 
  | imię    = Zygmunt
 
  | imię    = Zygmunt
Line 161: Line 162:
 
  | url      = https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:PL_Gloger-Encyklopedja_staropolska_ilustrowana_T.1_181.jpg
 
  | url      = https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:PL_Gloger-Encyklopedja_staropolska_ilustrowana_T.1_181.jpg
 
  }}--></ref>
 
  }}--></ref>
 +
 +
''Bigos hultajski'' made a stellar career not only in the culinary realm, but in literature as well -- as an ideal metaphor for any kind of messy mixture of scraps which somehow manages to remain appetizing. For instance, a two-act moralizing romantic comedy written by Jan Drozdowski in 1801, bears the title, ''Bigos hultajski, or School of Triflers''.
  
 
Bigos hultajski zrobił oszałamiającą karierę nie tylko kulinarną, ale także literacką -- jako idealna metafora wszelkiego rodzaju bezładnej mieszaniny resztek, która jednak, zaskakująco, jest nader smakowita. Na przykład dwuaktowa romantyczno-moralizatorska komedyjka Jana Drozdowskiego z 1801 r. nosi tytuł ''Bigos hultajski, czyli szkoła trzpiotów'' i kończy się następującym monologiem jednego z bohaterów:
 
Bigos hultajski zrobił oszałamiającą karierę nie tylko kulinarną, ale także literacką -- jako idealna metafora wszelkiego rodzaju bezładnej mieszaniny resztek, która jednak, zaskakująco, jest nader smakowita. Na przykład dwuaktowa romantyczno-moralizatorska komedyjka Jana Drozdowskiego z 1801 r. nosi tytuł ''Bigos hultajski, czyli szkoła trzpiotów'' i kończy się następującym monologiem jednego z bohaterów:
  
 
{{ cytat
 
{{ cytat
| <poem>Jak w pokarmie, tak w życiu są czasy,  
+
| <poem>As in food, so in life, there must come the hour
Gdzie potrzebną przyprawą jest gorycz i kwasy. [...]
+
When all that you need is so bitter and sour. {{small|[...]}}
Oto dzisiejszych odmian zbiór, postać i mina
+
The change of fate on which today we all stumbled
Jest to czysty hultajski bigos, mieszanina.
+
Is, just as true bigos, so messy and jumbled. {{small|[...]}}
Niech się nim rozum syci, my niżsi, szczęśliwi,
+
Let this truth be confirmed by anyone who
Gdy się ciało przy duszy obroczku pożywi.
+
Found taste in this moral which hides in the stew.
Tej prawdzie ten poświadczy w łaskawym odgłosie,
+
</poem>
Kto smak znalazł w morale, a morał w Bigosie.</poem>
 
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
| źródło = <!--{{Cyt  
 
  | nazwisko = Drozdowski
 
  | nazwisko = Drozdowski

Revision as of 19:29, 26 February 2019

Bigos is yum!
Sleigh ride is fun!

In this post I'm going to continue about the history of bigos, the Polish nation dish, and also return to Pan Tadeusz, the Polish national epic. We've already talked about the protagonists in Pan Tadeusz used to have for breakfast, but we omitted the hunters' breakfast in Book IV of the poem. That one took the form of a picnic, out in the woods, shared by a group of hunters who had just successfully concluded a bear hunt (although the bear itself was shot by Father Worm, who disappeared a moment later).

Hunter's Bigos

The Polish word bigos is often rendered into English as "hunter's stew", but in fact, hunter's bigos, or bigos myśliwski (pronounced: BEE-gawss mish-LEEF-skee), is just one of its many varieties. Whether it's a bigos made of game meats or a bigos eaten by hunters, but made from any kind of meat, is open to debate. As for me, I've never really understood why anyone would enjoy shooting at terrified animals, but if Poland's national bard himself (even though he referred to himself as "a wretched marksman"[1]) wrote so much about hunting in his epic, then let's at least quote a short excerpt, which is still quite up-to-date and may not be appreciated the pro-hunting lobby in Poland.

thumb|The Tribune's Horn Performance, a hunting scene from Pan Tadeusz illustrated by Michał Elwiro Andriolli (1881)

The Count is well versed in the lore of the chase,
Often speaks he of hunting: its right time and place.
The Count was raised from childhood among foreign nations,
And says that we are lacking in civilization
To hunt without us giving due consideration
To articles, to by-laws, to state regulations;
Trampling mounds, balks of others without respect owing,
Riding over strange land, with its owner not knowing;
Whether summer or spring to go leaping and vaulting
Through field and forest, killing the fox when it's moulting;
Or allowing a pregnant she-hare in the heath,
Or green rye, to be taken, or hounded, to death,
With great harm to game numbers. The Count thus complains
That more civilization in Russia obtains...

But if we moved back to the times closer to those of the trilogy's characters, we would see that maybe you could have eaten bigos with sauerkraut -- but the kraut was at best a side dish and not an actual ingredient of bigos! Let's take, for instance, an 17th-century epigram by Wacław Potocki about a Polish nobleman, who went empty-bellied to a banquet hosted by an Italian and returned home just as hungry. By the way, his misadventure is reminiscent of an old anecdote about a Pole who cut short his stay in Italy, because he was afraid that, if the had been treated to grass in the summer, then he would be fed hay in the winter.[2] The nobleman in Potocki's poem, after a feast of spinach, celery, asparagus and artichokes, craved to eat his full of meat at last.

My servants have just lunched. "Have you left any food?"
"There's veal bigos; and pork fat in sauerkraut stewed."
So I ask for these dishes and I loudly shout out,
"I've just dined with Italians; bring me bigos and kraut!"

Why is this funny? Because the roles were reversed and lo, the lord is having leftovers from his own servants' table. Leftovers of what, exactly, do we have here? On the one hand, there's the simple, rustic dish of pork fatback stewed in sauerkraut. As we can see, the idea stewing meat and animal fat in pickled cabbage was not unknown -- only it's wasn't referred to as bigos! On the other hand, we've got something that was, indeed, called bigos -- chopped veal that was probably seasoned sour, spicy and sweet, in line with the culinary trends of the time. This one is a more excquisite, and more expensive, dish; fit for the lordly table and known from cookbooks written at magnate courts. How did it end up on the servant's table, then? Perhaps as leavings from their lord's table. In this case, the hungry and humiliated protagonist would have been reduced to eating leftovers of leftovers! In the meal made of these scraps, was the sauerkraut still a separate dish that was served as a side to the veal bigos, or was everything mixed and reheated in a single pot? Potocki gives no answer to this question, but if it was the latter, then perhaps this is how bigos as we know it today was invented?

This is the kind of bigos that the Rev. Jędrzej Kitowicz wrote about while describing Polish alimentary habits during the reign of King Augustus III (r. 1734--1763).

In the early part of Augustus III's reign, there weren't that many sumptuous dishes. There were rosół [meat broth], borscht [sour soup], boiled meat, and bigos with cabbage, made of assorted chunks of meat, sausages and fatback, chopped up finely and mixed with sauerkraut, and called bigos hultajski...

thumb|Hunter's bigos as painted by Alfred Wierusz Kowalski (1877) It was called bigos hultajski (pronounced: BEE-gawss hool-TIE-skee), or "poor man's bigos". Back then, the Polish word hultaj (BEE-gawss HOOL-tie) referred to an itinerant peasant who travelled from village to village or town to town looking for various short-term jobs.[3] Bigos hultajski was, then, something like real bigos, as it was made from chopped meat, but of the cheaper kinds, like sausages and fatback, and it was seasoned not with expensive limes or lemons, nor even with vinegar, but with sauerkraut or pickled beetroot juice. The sauerkraut had the additional advantage of serving as both filler and preservative. It wouldn't take long to discover that such sauerkraut bigos could be stored for a long time and reheated multiple times, which made it a perfect food not only for itinerant peasants and domestic servants, but also for soldiers, hunters and travellers. Zygmunt Gloger, who liked to share his personal experiences in his turn-of-the-20th-century Old Polish Encyclopedia, reminisced that "in the old way of travelling, it was a superbly practical invention of Polish cuisine, which I experienced myself in 1882, when Henryk Sienkiewicz and I travelled for a few days on horseback to the Białowieża Forest."[4]

Bigos hultajski made a stellar career not only in the culinary realm, but in literature as well -- as an ideal metaphor for any kind of messy mixture of scraps which somehow manages to remain appetizing. For instance, a two-act moralizing romantic comedy written by Jan Drozdowski in 1801, bears the title, Bigos hultajski, or School of Triflers.

Bigos hultajski zrobił oszałamiającą karierę nie tylko kulinarną, ale także literacką -- jako idealna metafora wszelkiego rodzaju bezładnej mieszaniny resztek, która jednak, zaskakująco, jest nader smakowita. Na przykład dwuaktowa romantyczno-moralizatorska komedyjka Jana Drozdowskiego z 1801 r. nosi tytuł Bigos hultajski, czyli szkoła trzpiotów i kończy się następującym monologiem jednego z bohaterów:

As in food, so in life, there must come the hour
When all that you need is so bitter and sour. [...]
The change of fate on which today we all stumbled
Is, just as true bigos, so messy and jumbled. [...]
Let this truth be confirmed by anyone who
Found taste in this moral which hides in the stew.

Bigos hultajski pojawia się też w tytule o cztery dekady późniejszej czterotomowej powieści Tytusa Szczeniowskiego (wydanej pod pseudonimem Izasław Blepoński), Bigos hultajski: Bzdurstwa obyczajowe. Nie jest to powieść w dzisiejszym tego słowa rozumieniu, ale luźny zbiór opowiadań, szkiców, dygresji, polemik i rozważań socjologicznych, układających się w historię bez początku i bez zakończenia. Bodaj jedynym, co spaja te cztery tomy ze sobą, jest seria czterech przedmów (oraz jednej "pomowy"), które zresztą uważane są za najciekawszą część całego dzieła.[5] Sam autor tak pisał o swojej powieści w przedmowie do tomu pierwszego:

Romans ten jest nieporządną mieszaniną wszystkiego, pod wpływem myśli po zakątkach społeczeństwa bujającej pisaną [...] Powieść moja jest tylko rusztowaniem na wiatr rzuconym, aby mogło utrzymać obrazy bez ładu zawieszone [...] Wszystko dziwacznie poplątane i bez związku [...] Taką będzie i książka niniejsza pełna powtarzań, gawęd i opisań spadających w nią tam gdzie wyobraźnia je z pióra strąciła i dla tego nazwałem ją Bigosem hultajskim, który z różnych i rozmaitych rzeczy złożonym bywa. Jest to potrawa choć hultajska ale smaczna, a o tym romansie może powiedzą że jest hultajski a niesmaczny.

Z czasem słowo "hultaj" nabrało dzisiejszego pejoratywnego wydźwięku, a pochodzenie określenia "bigos hultajski" zapomniano. Gloger spekulował nawet, "że ponieważ w najlepszym bigosie jest najwięcej posiekanego mięsa, zachodziła więc pewna analogia z hultajstwem, którym nazywano dawniej rozbójników i awanturników, napadających i siekających szablami."[6] I tak do dziś jeszcze można znaleźć wyjaśnienia, jak choćby w polskiej Wikipedii, że bigos hultajski to bigos szczególnie obfitujący w mięso, a nie -- jak w pierwotnym znaczeniu -- potrawa, w której niedobór mięsa maskowano kapustą.

Do czasu, kiedy Mickiewicz pisał Pana Tadeusza, bigos hultajski musiał już stać się na tyle popularny, że wyparł z kulinarnej świadomości Polaków wszystkie inne, dawniejsze, odmiany bigosu, dzięki czemu mógł wreszcie porzucić ów niepochlebny epitet i stać się po prostu bigosem. O przepisach na bigos z kapusty i mięsa nie zapominała żadna szanująca się autorka XIX-wiecznych książek kucharskich, z wielką (w przenośni i dosłownie) Lucyną Ćwierczakiewiczową na czele. Poniżej zamieszczam przepis podany przez jednego z najwierniejszych miłośników jej twórczości literackiej – Bolesława Prusa.

Jeżeli jednak planetę naszą ozdabia bardzo wiele istot rozumnych, którym nieobce są rozkosze bigosowe, za to (niestety!) niewielu jest śmiertelników, którzy zgłębili sztukę przyrządzania bigosu. Jakże się to robi? Oto tak.

Pierwszego dnia gotuje się kapusta oddzielnie i mięso oddzielnie. Drugiego dnia łączy się ugotowana kapusta z pokrajanym mięsem, co stanowi ruszto­wanie bigosu, uważane przez dyletantów za rzeczywisty bigos. Trzeciego dnia odgrzewa się mieszaninę, niesłusznie zwaną bigosem, i – skrapia się butelką soku winnej jagody. Czwartego dnia odgrzewa się substancję, dodaje się do niej bulionu w płynie i ma­lutką flaszeczkę bifsztyk-sosu. Piątego dnia odgrzewa się mieszaninę i obsypuje pieprzem na sposób grenadierski. Wówczas – mamy już bigos, ale młodociany, nieśmiało stawiający pierwsze kroki. Więc aby wzmocnił się i dojrzał – szóstego dnia odgrzewa się, siódmego dnia odgrzewa się – i – ósmego dnia odgrzewa się. Ale dziewiątego dnia zjeść go należy, gdyż w dniu dziesiątym klasyczni bogowie, znęce­ni wonią bigosu, gotowi ze szczytów Olimpu zejść na ziemię i wydrzeć specjał śmiertel­nym ustom!

— </ref>

Na koniec cała ta misterna, z narastającym napięciem rozpisana, receptura, okazuje się być rozbudowanym wstępem do felietonu o zupełnie przyziemnej i pozakulinarnej tematyce:

Odgrzewać, przygrzewać i jeszcze raz odgrzewać, oto metoda, dzięki której rzeczy tego świata nabierają nieocenionych przymiotów. Jedną zaś z takich bez końca odgrzewanych kwestii jest – kanalizacja Warszawy.
ibid.

Bigos ciężkostrawny

Niestety, nie wszystko co smaczne, jest dobre dla zdrowia, a bigos ma akurat reputację potrawy tłustej i ciążącej na żołądku. Co więcej, bigos często robi się z resztek, co wiązało się z podejrzeniami co do świeżości użytych składników. Widać to choćby w Przygodach dobrego wojaka Szwejka, gdzie, z jednej strony, może cieszyć, iż bikoš po polsku zrobił karierę jako ważny element wyżywienia cesarsko-królewskiej armii na froncie galicyjskim, ale z drugiej -- został oskarżony przez ppor. Duba o spowodowanie u niego rozwolnienia.

Zanim dojechali do stacji Żółtańce, podporucznik Dub jeszcze dwa razy kazał zatrzymać samochód, a na ostatnim przystanku rzekł ze złością do Bieglera:

– Na obiad miałem polski bigos. Z batalionu zatelegrafuję skargę do brygady. Użyto zepsutej kapusty kiszonej i bezwartościowego mięsa wieprzowego, niezdatnego do użytku. Zuchwałość kucharzy przekracza wszelkie granice. Kto mnie jeszcze nie zna, ten mnie pozna.

Na szczęście już dawno odkryto u nas, że dobra polska wódka nie tylko doskonale łączy się z bigosem pod względem smakowym, ale jest wręcz nieodzownym antidotum na wywołaną bigosem niestrawność.

thumb|Porcelanowa bigośnica wykonana w Baranówce w ok. 1830 r.

Jeden ze szlachty miał jaszczyk bigosu.
Ta rzecz, choć smaczna, jest bardzo niestrawna;
Bigos bez wódki to choroba jawna.
Niedawno Paweł, co się w pole kwapił,
Podjadł bigosu, wódki się nie napił,
Takiej żołądka dostąpił zgryzoty,
Że mu rumianku dawano na poty.

A ponieważ bigos, jak już wspomniałem, często zabierano jako prowiant w podróż, to nieodzownym było również zabranie ze sobą odpowiedniego zapasu wódki. Zdrowie przede wszystkim!

Tymczasem Gaudenty, który nie zaniedbał uprowidować się na drogę okruchami jasnohorodzkiej biesiady, odgrzewał i konsumował wydobyty z jaszczyka, a suto kiełbasami i słoniną przyprawiony bigos, skrapiając go w ściśle wyrachowanych interwałach sporą dozą szpagatówki, która się przy nim, na prawicy, w dużej czworogrannej flaszy znajdowała […] Bigos, jak wiadomo, wzbudza silne pragnienie, wypadało więc ugasić je jakąś miksturką; pod bokiem właśnie u Finkego było do skosztowania to i owo remedium. Próba ta z pewnym taktem, po amatorsku, odbywana zajęła niemało czasu; słońce już od godziny przeszło ziemski horyzont opuściło, kiedy p. Pius ostatnimi kroplami z ostatniej butelki egzorcyzmował afektacje tłustego bigosu.

Podsumujmy: mamy oto potrawę, wprawdzie smaczną, ale też ciężkostrawną, o składnikach niepewnej jakości. Dorzućmy do tego istotny potencjał zastosowania w charakterze metafory bałaganu oraz niekwestionowany status potrawy narodowej. Co nam to daje? Rzecz jasna -- bigos jako metaforę polskiej historii, społeczeństwa, polityki i polskości w ogóle!

Historia jest bigosem, ciężkostrawną zbieraniną nie tylko z całego tygodnia, lecz z lat wielu tysięcy.

Bigos narodowy

Norwidowi udało się w jednym krótkim wierszu zadrwić zarówno z antyzdrowotnych właściwości bigosu (i to bigosu narodowego!), jak i z zaściankowej mentalności polskiej szlachty, w której umysłach -- na kształt bigosu -- mieszały się bezładnie poszatkowane myśli.

thumb|Porcelanowa bigośnica wykonana w Baranówce w 1828 r.

Co o bigosie piszesz narodowym,
To rzecz zaiste słuszna -- bardzo zdrowym
Jest bigos... Francja co myśli? Prezydent
Czy będzie dobry? Papież nie udał się pono.
Austryjacki Cesarz zwiedza Trydent.
Gdzie kij i czapka? kończ się guzdrać, Pani Żono.

Ale już pan Ernest Bryll na to samo pytanie -- co o bigosie pisać narodowym -- odpowiedział sto lat później wprost, że to "potrawa groźna, ciężka [...] zmieszanie wszystkiego i też bigosowanie na sejmikach".[7] Ciemna strona bigosu, ciemna strona polskich dziejów.

Co o bigosie pisać narodowym?
Że ciężkie sny przynosi…
Stare zmory,
które Piast palcem swym kołodziejowym
z gardła wyrzucał, które naród chory
przez tysiąc lat wyrzygać nie umiał, znów cisną,
-- Bo odpaśliśmy boki. Bo nad Wisłą
prawie nie cuchnie trupem.

Mniej poetycko, ale nie mniej barwnie w bigosową przenośnię poszedł w swojej krytyce polskiej demokracji premier i minister spraw wojskowych, marsz. Piłsudski. I znowu mamy tu do czynienia z cuchnącym, niezdrowym bigosem ugotowanym z nieświeżych składników...

Jak pan widzi, panie pośle, układ konstytucji jest tak chwiejny i nieokreślony, napisana jest tak niechlujnie, jak niechlujnym jest umysł panów posłów. W ogóle powiedzieć panu muszę, że ta niechlujna pisanina czyni z naszej konstytucji coś w rodzaju kiepskiego bigosu, w który obok zgniłej szynki pakują nadgniłą słoninkę i kładą to obok nie dokiszonej kapusty; tak, że można i należy każdy paragraf i artykuł brać zupełnie osobno, nie wiążąc go [...] z żadnym innym artykułem. Naturalnie, zgniła szynka jest dla Pana Prezydenta, nadgniła słonina dla [...] rządu, no a posłom zostaje nie dokiszona kapusta. Jak pan rozumie, żołądki wtedy nie mogą nic zrobić i wychodzi z tego smród, tak, że ulica Wiejska cała śmierdzi — proszę pana. I wyjście z tego chaosu jest możliwe tylko przez zmianę Konstytucji i napisanie jej w przyzwoity sposób. Dodam do tego, że nikt nie ma prawa interpretować konstytucji. Interpretacja jest zakazana — i wobec tego państwu pozostaje tylko bigos.

Bigos, na dobre i złe, zdaje się tak ściśle pasować do polskiej duszy i historii, że można wyraźnie wyczuć żal Makuszyńskiego, gdy ten dochodzi do wniosku, że inna potrawa będzie jednak lepszą metaforą zjawiska, które w polskim społeczeństwie zaobserwował.

Dotąd mi się niesłusznie zdawało, że narodową potrawą polską jest bigos, wytworna potrawa z kapuścianych głów, gorzkich serc i jadowitej wątroby, potrawa pełna kwasów i przejmujących zapachów. Przecież ktoś komuś zawsze „narobił bigosu”, potem sobie dali po pysku albo w gazecie, albo w kawiarni i życie, pełne rumieńców, temperamentu i bujności, było piękne. Widzę jednak ze smutkiem, że tradycja wietrzeje i wietrzeje bigos, szlachecka potrawa, a na polskim jadłospisie pyszni się – ozór po polsku. Bigos był potrawą zamaszystą, wonią już zdaleka się oznajmiającą, pełną soków i wigoru; ozór po polsku jest już bardziej wymyślną, zaprawioną na słodko, z migdałami i rodzynkami; jest to wprawdzie najgłupsza część bezmyślnego bydlęcia, lecz słodycz przyprawy jest nad wyraz smakowita.

Bigos z trzykrotnym wiwatem

A teraz pora na ciekawostkę. Słyszeliście o czymś takim jak bigos z wiwatem?

thumb|Fajansowa bigośnica wykonana w Ćmielowie w latach 1860--1880

Na polowaniach podawano bigos myśliwski, a także bigos z wiwatem (ugotowany wcześniej podgrzewano w naczyniu z pokrywą oblepioną ciastem; "wystrzelenie" pokrywki pod wpływem ciśnienia oznaczało, że trzeba już jeść).

Mieli dawniej ludzie fantazję, co? Ale jeszcze większą ciekawostką jest to, że chociaż w Internecie można znaleźć całkiem sporo opisów tego zwyczaju (wyżej cytowany artykuł, to jeden z wielu przykładów), to, po pierwsze, wszystkie brzmią bardzo podobnie, ograniczając się do jednego czy dwóch zdań, a po drugie, żaden nie przytacza źródła tej informacji. Przecież musi być jakaś stara książka, w której ten intrygujący staropolski zwyczaj po raz pierwszy opisano?

A jednak nie udało mi się znaleźć żadnej wzmianki o "bigosie z wiwatem" w źródłach przedinternetowych. Oczywiście, jeśli samemu się nie znalazło, to można spróbować dotrzeć do niektórych z tych osób, które o tej tradycji pisały bądź mówiły. I tak zrobiłem, ale bez powodzenia. Okazało się, że albo źródło uleciało z pamięci, albo jest to po prostu fakt z gatunku tak oczywistych, że podawanie źródła nie jest konieczne. A poza tym informacji o bigosie z wiwatem jest przecież wszędzie pełno; wystarczy sięgnąć po pierwszą lepszą książkę kucharską z XIX w. Faktycznie w dawnych recepturach przewija się metoda gotowania polegająca na zalepianiu pokrywki garnka ciastem. Ćwierczakiewiczowa poleca w ten sposób przyrządzać klops angielski,[8] a Maria Gruszecka -- "esencję mięsną" dla chorych.[9] Lecz akurat przepisu na bigos z użyciem tej metody nie znalazłem. Ani tym bardziej -- przepisu, gdzie odpadnięcie pokrywki pod wpływem ciśnienia byłoby pożądanym efektem, a nie wypadkiem przy pracy. Samej frazy "bigos z wiwatem" też nie udało mi się wyszukać.

Odkryłem za to, że nie tylko nie pojawia się ona w dostępnych mi źródłach przedinternetowych, ale nie ma jej też w źródłach internetowych starszych niż 26 listopada 2006 r. Co takiego wydarzyło się owego dnia? Otóż wtedy Tomasz Steifer, malarz i heraldyk, dodał w artykule hasłowym "Bigos" w polskiej Wikipedii m.in. następującą informację:

W kuchni staropolskiej, zwłasza na polowaniach, znany był bigos z wiwatem, polegający na ogrzewaniu przygotowanej wcześniej potrawy w garnku z pokrywką szczelnie przylepioną ciastem. Głośne "wystrzelenie" pokrywki, pod wpływem ciśnienia, oznaczało gotowość potrawy do spożycia.

Tu również nie podano źródła i ta sytuacja nie zmieniła się do dzisiaj. A jako że sam od wielu lat jestem wikipedystą, to powiem Wam, że każda informacja w Wikipedii jest warta tyle, na ile wiarygodne jest źródło podane w przypisie. A jeśli przypisu nie ma? No właśnie. A jednak Wikipedia cieszy na tyle dobrą reputacją, że owa ciekawostka błyskawicznie rozprzestrzeniła się po Internecie. Czy pan Steifer wyczytał tę ciekawostkę w jakiejś książce, do której nie udało mi się dotrzeć, czy też opisał zasłyszaną gdzieś anegdotkę, rodzinną tradycję, a może pisał wyłącznie z głowy własnej? Tego możemy się już nigdy nie dowiedzieć, bo w 2015 r. Tomasz Steifer zmarł.

Możliwe, rzecz jasna, że to źródło gdzieś jednak istnieje, a ten dziwaczny zwyczaj faktycznie istniał. Jeśli ktoś z Was przypomina sobie, że kiedyś o tym czytał, najlepiej z papierowego nośnika, to będę wdzięczny za namiary bibliograficzne. A może ktoś sam przyrządza tę potrawę w taki sposób i chciałby się podzielić osobistym doświadczeniem z wiwatującym bigosem?

Tymczasem powróćmy jeszcze na koniec do Pana Tadeusza, bo z argumentem, że przecież "bigos z wiwatem" pojawia się w poemacie Mickiewicza, również się spotkałem. Rzeczywiście, słowa "bigos" i "wiwat" znajdują się nawet w tym samym wersie. Ale kto tu wiwatuje -- i to trzykrotnie? Czy garnek z bigosem (pod wpływem ciśnienia), czy może atakujący ten garnek myśliwi (z radości, że bigos już się odgrzał)? Przeczytajcie i oceńcie sami.

Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem,
Zbrojni łyżkami, biegą i bodą naczynie,
Miedź grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie,
Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów
Wre para jak w kraterze zagasłych wulkanów.

— Mickiewicz, op. cit., księga IV, wersy 846–850

Przepis

Przepis -- tradycyjnie -- musi być. A ponieważ cały dzisiejszy wpis mógłby też nosić tytuł "Bigos w literaturze", to poniżej zamieszczam najdokładniejszą recepturę przyrządzenia bigosu, jaką znalazłem w formie wiersza.

Trzeba garnek wziąć.
Dość duży.
Tak nas uczy doświadczenie.
W trakcie bowiem gotowania
I ciągłego próbowania
Bigos kurczy się szalenie.

W ten to garnek
(Jak od dziecka w nas wpajano)
Kilka kapust daje się:
Więc krojoną prosto z główki,
Więc kiszoną,
Tudzież pasteryzowaną.
(Ta ostatnia to są nasze kapuściane głowy,
Co niestety w tej postaci tylko idą jako towar eksportowy).

Co tam mamy z resztek mięsa ładujemy w tę kapustę,
Byle nie ogryzki jakieś,
No i byle nie za tłuste.

Na przyprawy kolej:
Trochę trzeba wrzucić w tę kapustę angielskiego ziela,
Liść laurowy vel bobkowy,
Jałowcowych jagód (jak mawiano dawniej) małowiela,
Grzybów, co nadadzą bigosowi taki bukiet aromatów,
Że na zapach, to wysiada przy bigosie każdy bukiet kwiatów.
W końcu śliw suszonych parę wrzućmy w pary kłęby,
Pestki przedtem usunąwszy.
Ze względu na zęby.

Gotujemy jak najdłużej.
Tydzień, a czasami nawet dwa.
Kto cierpliwszy ten, rzecz jasna, wiele lepszy bigos ma.
Dobry jestem człowiek więc i tego nie ominę,
Że w ostatniej fazie,
To czerwonym trzeba bigos podlać winem.

Teraz bigos co to jest, jak sądzę, wiecie.
To jest właśnie to, co wszyscy o zimowej porze roku jecie.

Oraz to, co aktualnie dzieje się na świecie.

— Kern, Ludwik Jerzy (1996), Bigos, Przekrój nr 2686 (50/1996), s. 42

Przypisy

  1. Mickiewicz, op. cit., Book IV, verse 43
  2. Gloger, op. cit.


◀️ Previous 📜 List of posts Next ▶️
⏮️ First 🎲 Random post Latest ⏭️